niedziela, 4 października 2015

Rozdział 12

 Kolejny rok  nauki w Hogwarcie.
Kolejne wakacje.
Kolejne nieudane próby odnalezienie jakikolwiek różdżek.
Kolejne morderstwa na mul golach. Nie z nami sprawcy.
Kolejny… nieudany poranek.
Otworzyła powieki. Znów śnił się jej koszmar. Hogwart w płomieniach, wrzaski niewinnych ludzi. Leżała na plecach  czekając aż serce się uspokoi po czym ruszyła do łazienki. Dziś znów wraca do Hogwartu. Powinna być zadowolona ale nie daje jej sprawa z różdżkami. Czytała różne książki w poszukiwaniu informacji. Z marnym skutkiem.
 Przebrała się, uczesała włosy w kucyk i ubrała okulary. Nosiła je od niedawna. Nie było konkretniej przyczyny popsucia się wzroku. Na szczęście była drobna wada.    Schowała różdżkę i ruszyła do kuchni. Mieszkała u Filchów od roku. Z rozkazu Dumbledore. Został magicznie powiększony. Nazywany jest Zakonem Feliksa. W czasie wakacji dużo osób w domu Filchów przebywało. Nieczęsto na tygodnie zazwyczaj dzień lub dwa. Zawsze są ranni. Widok krwi nie przeraża już dziewczyny.
Często słyszy jaka ważna i muszą ją chronić bla, bla, bla.  Nikt nie chcę jej powiedzieć przed czym.  Dlatego często chodziła oburzona. Jak można się bronić jeśli niewiadomo kim jest przeciwnik! Wszyscy  byli na miejscu. Pani Filch robiła kanapki, Eryk popijał gorącą czekoladę. Nie było tylko Rozalii i Anieli.
-Dzień dobry, kochanie- powiedziała radośnie mama Eryka (kazała na siebie mówić mama).
-Witam- powiedziała oschle.
Usiadła koło Eryka, który podsunął jej kakao. Podziękowała i zasmakowała napoju.
-Gdzie szalone bliźniaczki?- zwróciła się do przyjaciela.
-Kończą się pakować. Śniadanie zjadły wcześniej. Wstałaś jako ostatnia. Śpioch!- dała mu mocnego kuksańca.- Au!
-Panienko?
-Tak?- przesunęła się robią miejsce Mrużce, usiadła koło pani.
-Pan Dumbledore powiedział, że mamy panią przetransportować do Hogwartu.
-To znaczy nie pojadę Expressem?- powiedziała zbulwersowana.
-Nie panienko to  dla pani bezpieczeństwa.- nawet Laura nie poprawiła Mrużki za "pani" miała teraz inne zmartwienia.
-Świetnie!- warknęła- Nikt nie chcę mi powiedzieć co mi grozi. Jeszcze do tego nie mogę pojechać pociągiem- zaczęła gorączkowo machać rękami, z tego powodu rozlała niedokończone kakao.
-Lauro musisz zrozumieć, że jesteś za młoda aby…- zaczęła mama.
-Aby co?- wstała ze  stołu.
-Pokonać wroga- powiedziała łagodnie mama.
-Ale nawet nie wiem kto to jest! Wszyscy  mają przede tajemnice! Nikt nie chcę mi powiedzieć skąd mam tą cholerną bliznę!- pokazała bliznę w kształcie pioruna.- A wiecie? Daj cie mi wszyscy spokój.- wybiegła z kuchni.
-Mamo może jej powiemy? Ona musimy wiedzieć!- powiedział Eryk stając koło rodzicielki, był od niej wyższy o głowę.
-Wkrótce sama o nim usłyszy. Sam- wiesz-kto powrócił.- westchnęła starsza kobieta.
                                         *  * *
Wkurzona Laura siedziała o bliźniaczek i opowiadała im sytuacje z śniadania.
-Mama ma rację- stwierdziła Aniela.
-Ale wy mnie rozumiecie!- westchnęła- Jak mam z kimś walczyć nawet nie wiedząc kto to jest?
-Posłuchaj albo będziesz użalała się nad sobą bądź nam pomożesz zaraz wyjeżdżamy.
-WY jedziecie, ja zostaje przetransportowana- warknęła.
-To możesz nam pomóc.- powiedziała łagodnie Rozalia.
-Dobra- powiedziała zrezygnowanie.
Po paru minutach kufry dziewcząt były zapełnione. Pożegnała się i ruszyła do pokoju. Mieszkała na samym końcu korytarza. Jej pokój został wzorowanym na mieszkaniu w Hogwarcie. W barwach Gryffindorów  Zabrała w plecak z biurkach. Sprawdziła czy wszystko ma.
 #Pelerynka niewidka- jest.
#Mapa Huncwotów- jest.
#Książka- jest.
#Kosmetyczka- jest.
W drzwiach pojawiły się skrzaty.  Kiwnęła tylko głową i zamknęła oczy. Poczuła znajome szarpnięcie w okolicach pępkach.  Gdy dotarli na skraj Hogwartu musiała chwilę postać aby świat stanął w miejscu.
-Może panienka iść do swojej komnaty i czekać na uczniów. - powiedziała Mrużka po czym zniknęła z Zgredkiem.
Rozejrzała się po błonach. Jesień zastępowało lato. Zakazanych Las wyglądał jeszcze bardziej mrocznie. Usłyszała kroki z zamku. Wyciągnęła pelerynkę niewidkę i nałożyła na swoje drobne ciało. Drzwi otworzyły się z hukiem.   A w nim Lucjusz Malfoy ze swoim jedynym synem, Draco. Wyglądał całkiem inaczej jak go pamiętała. Istna kopia ojca. Zimne, stalowe oczy patrzą obojętnie w dał. Dumna postawa.  Platynowe włosy.
-Pamiętaj jakie masz zadanie, Draco- rzekł dumnie Lucjusz.
-Pamiętam, ojcze- powiedział beznamiętnie.
-Masz też zdobyć jak najlepsze oceny- nie zwrócił uwagi na ton syna- Musisz być lepsza od Pottera.
-Dobrze, ojcze.  Czy mogę już pójść? Chcę się po uczyć, ojcze.
-Dobrze. Żegnaj. Draco- odszedł kawałek i dotknął pierścienia kłąb dymu zakrył mężczyznę 
Gdy ojciec zniknął chłopak mógł odetchnąć z ulgą.  Laura starała się nie oddychać aby nie zdradzić swojej obecności. Draco wyciągnął różdżkę i skierował na siebie. Jego sztywna marynarka zmieniła się na o w szarą bluzę, która podkreślała jego oczy.
Obrócił się na pięcie i wszedł do zamku.
Odczekała parę minut i ściągnęła pelerynkę. Włożyła ją na dno plecaka i otworzyła drzwi.  Przywitała ją cisza. Wszystkie obrazy skierowały swój wzrok na dziewczynę. Zarumieniła się i ruszyła do dormitorium.
Po drodze spotkała Severusa Snape. Jak zwykle odzianego w czarną szatę i surową minę.
-Potter! Tłumacz się co robisz o tej porze…!?- dziewczyna spanikowała, bez słowa odwróciła się na pięcie i puściła się biegiem. - Nie… Tak …Prędko, Potter!- wrzasnął oburzony.
                                               * * *
Biegła ile sił w nogach.  Już dawno minęła swój dom lecz nogi nie chciały się zatrzymać. Spojrzała za siebie. Niestety z czymś się zderzyła.  Okulary spadły jej z nosa. Próbowała jej wymacać. Poczuła, że ktoś łapie jej nadgarstek i podaje okulary. Przed ubraniem szkieł widziała rozmazaną postać. Gdy ubrała, zobaczyła Draco. Miał "założoną" maskę obojętności.
-Mogłabyś uważać- powiedział podaj jej rękę.
-Nie widziałam cię- przyjęła jego rękę.
-Nie dziwie się. Głowię miałaś odwróconą w przeciwną stronę biegu. Dokąd tak leciałaś?
-Snape- sapnęła.
-A pan tłusto włosy. Lepiej już idź. Zbliża się czarna chmura- kiwnęła i pobiegła.
Tylko raz odwróciła się. Draco nie patrzył na nią tylko na Sewerusa, który kroczył w jego stronę.  Podziękowała mu w duchu.  Zdziwiła się jego zachowaniem był… miły.  Wzięła kilka oddechów. Usłyszała jak chłopak rozmawia z nauczycielem. Stanęła koło ściany. Przyłożyła czoło do zimnej ściany. Przymknęła oczy. Serce galopowało jej jak szalone.  Niespodziewanie ściana, którą właśnie dotykała zaczęła wibrować, zmieniając się z gładkiego materiału na szorstki. Cofnęła się o krok.  Kroki dwójki zaczęły się zbliżać. Popchnęła stare drzwi. Jęknęły w proteście. Zamknęła za sobą. Przez dziurę przez klucza doglądała jak Draco i Snape szli.  Nauczyciel gestyko wał  nerwowo. Chłopak o platynowych włosach szedł w patrzą w nicość. Nagle Laurze zrobiło się żal chłopaka.  Odwróciła się. Zastała pokój podobny salonu w Gryffindorze. Pokręciła głową nic z tego nie rozumiała.  Coś jej świtało tylko nie wiedziała co…
Pokój życzeń.- szepnęła Rowena.
-No tak!- jej głos odbił się echem po pokoju.
Usiadła na sofie. Zapiszczała radośnie. W pokoju życiem mogła odnaleźć wszystko co pragnie. Mogła poprosić o różdżki…
-Witaj Lauro- przestraszona dziewczyna odwróciła się gwałtownie. W poszukiwaniu adresata.- Tu jestem w lustrze.
Nie pewnie podeszłą do lustra. W zwierciadle stała kobieta o zielonych oczach, brązowych prostych włosach i serdecznym uśmiechu.
-Kim jesteś?- spytała, poprawiła okulary.
-Jestem twoją mamą.
-Niemożliwie- szepnęła z  wrażenia.
-Posłuchaj mnie Laura nie mam za dużo  czasu.  Gdy twój pradziadek Harry Potter ożenił się z Hermioną Granger. Po wygraniu wojny, została zrównoważana linia śmierci i życia. Harry miał zginąć wraz z Voldemortem. Na wyrównania linii powstała klątwa, która zostanie nałożone na złotego dziecko. Dokładnie na dziewczynkę. Nic o tym nie wiedzieliśmy. Dopóki moja mama mi powiedziała.  Ja z Tomasem nie mieliśmy pojęcia.  Jest nam przykro. Polega ona na tym, że masz odnaleźć 4 różdżki założycieli Hogwartu. Za grzechy pradziadka, który nie umarł wraz Lordem Voldemortem chociaż był horkusem.  Nie będę ci za wiele opowiadał. Posłuchaj mnie uważnie. Musisz jej odnaleźć! Czarny Pan powrócił.
-Ale przecież on zginął w wojnie!- oświadczyła.
-Laura do jasnej ciasnej!- zbeształa ja jej za przerwanie- Miał dziecko, które zostało sparaliżowane i odmrożone do twoich czasów. Chcę zemsty. Ma potężną różdżkę lepsza od wszystkich naszych wziętych. Dzięki odnalezionych różdżkom zdołasz go pokonać. Inaczej nie da rady. Jest silniejszy od swoje w ł a s n e g o ojca.
-A… jak nie dam rady..?- jęknęła
-To koniec.
-Mamo… skąd mam tą bliznę? Czemu słyszę głosy założycieli? Nic z tego nie rozumiem!
-Ona cie chroni. Przez złem do walki ostatecznej. Gdy będzie wojna ona przestanie  cie chronić będziesz bez bezbronna.
-Ale czemu ich słyszę?!   
-Nie wiem skarbie. Mając ci przypuszczalnie pomóc. Muszę już iść kocham cie.
-Mamo, proszę! Zostań! Mamooo!- po jej policzkach popłynęły gorące łzy, została sama
Czuła się okropnie. Mogła porozmawiać z mamą a skończyło się rozmową o jej losie. To wszystko przez pradziadka, Harry Pottera. Wielkiego bohatera świata. Prychnęła.
-To nie moja wina- w zwierciadle  pojawił się mężczyzna  blizną na czole i okrągłymi okularami.
-A niby czyja?- warknęła.-Gdybyś umarł to mama by żyła i tata też.
-I u się mylisz, Lauro. Gdyby umarł, nie ożeni byłym  się z Hermioną. Ona zaś nie urodziła by twojej babcia. Za to babcia nie spotkałabym Adama. Gdyby babci nie było nie byłoby twojej mamy. Zatem ciebie na świecie nie było.
-Niech ci będzie.- wzięła głęboki oddech.
-Czy poznałaś może Sewerusa Snape juniorka?
-Tłustowłosego? Tak- kiwnęła głową.
-Jest wredny jak jego pradziad?
-Jeszcze gorzej. Właśnie mu uciekłam- szepnęła zawstydzona.
-E tam!- wybuchnął śmiechem- Kto jest teraz dyrektorem.
-Albunus Dumbledore- twarz pradziadka zmieniła natychmiastowo.
-To niemożliwe.
-Ale co?
-Przecież Albunus Dumbledore nie żyje. Ja… widziałem jak umiera…
-Mówił, że był siostrzeńcem. Nic nie rozumiem z tego- powiedział zrezygnowana.
-Ja też nie.  Lauro gdyby będziesz u  niego spytaj czy  to prawda.
-Ale co prawda?
-Czy to prawda. Zadaj mu to pytanie i to wszystko. Jeśli to prawdziwy Dumbledore to będzie znał odpowiedź na pytanie.
==================================================
Hej! Hej! Cześć!

Mamy już kolejny rozdział za sobą. Wow XD Nie będę się rozpisywała. Powiem jedynie dużo akcji i trochę Dracona z Laurą hihih. Za 5 komentarzy WSTAWIAM NASTEPNY 

5 komentarzy: