Oszołomiona
ruszyła chwiejnym krokiem w stronę drzwi.
Ostatni raz spojrzała na zwierciadło, które ukazywało nastoletnią
czarownicę. Gdyby ktoś powiedział jej, że będzie rozmawiała z pradziadkiem za
pomocą lustra wyśmiałaby go. Poprawiła plecak i wyszła. Wsłuchała się w oddechy
obrazów, które smacznie drzemały. Nagle
coś sobie przypomniała. Walnęła się w czoło za swoją głupotę. Echo poszło po
korytarzu. Wyciągnęła pelerynkę niewidkę i nałożyła na siebie. Odetchnęła z
ulgą gdy poczuła na plecach materiał. Starając się nie hałasować skierowała się
do dormitorium.
Na jej
szczęście nikogo nie spotkała.
Wyciągnęła się na łóżku. Miała jeszcze parę godzin do przyjazdu uczniów.
Nie miała co robić. Do jej uszu dobiegły znajome dźwięki. Uniosła głowę.
-Witaj
Panienko- powiedział Mrużka w zielonej sukience.
-Lauro-
poprawiła ją.
-Co pan…
Laura robi?- spytała ciekawa.
-Nic-
westchnęła.
-Ach..
nudy.-stwierdziła.
-Masz może
jakiś pomysł na nudę?- skrzatka usiadła koło swojej pani.
-Czytanie,
pisanie pamiętnika, odkrywanie w swoim pasji…
-Pisanie
pamiętnika co to?- usiadła prosto.
-W
pamiętniku można zapisywać swoje uczucia, zdarzenie z minionego dnia. To taki
przyjaciel, któremu można się wyżalić i nigdy nie zdradzi.
-A jak mam
zrobić pamiętnik? -spytała zaciekawiona.
-Może być to
zwykły zeszyt- wzruszyła ramionami.
-Nie mam
zeszytu a chciałabym mieć pamiętnik- powiedziała zawiedzona.
-To się da
załatwić- rozpłynęła się w powietrzu.
Laurze
przypomniał się ojciec Dracona. Długie
blond włosy, zimne niebieskie oczy, dumna postawa. Na pierwszy rzut widać traktowanie syna. Nie
zwracał na nikogo uwagi.
-Masz do wypełnienia zadanie, synu-szepnęła
Laura.
Co to może
oznaczać??
Nie mogła
nic wymyśleć, wzruszyła ramionami.
Wyciągnęła różdżkę i zaczęła się nią bawić
rzucając przeróżne zaklęcia. Mrużka
przed dłuższy czas nie wracała już miała ją wołać gdy przed jej nosem pojawił
się notes. Z herbem Hogwartu na samej okładce.
Na boku miał kłódkę od różdżki. Przyłożyła magiczny patyk do kłodki. Z
delikatnym trzaskiem otworzyła się. Kartki były nieprzyjemnie puste.
-Accio
pióro! Accio atrament…!
Przyłożyła zamoczone pióro do papieru. Jej głowa była
pusta. Nie wiedziała od czego zacząć. Drogi Pamiętniku…
Od zawsze marzyłam o przyjęciu do
Hogwartu. Dużo słyszałam o tej szkole.
Gdy nadeszły moje urodziny tryskałam radością. Lecz moja radość nie trwała
długo. Zmarła mi jedyna bliska mi osoba, babcia. Przez dłuższy czas byłam w
żałobie. Pewnego dnia, który miał być ponury jak poprzednie siedziałam na łóżku
i jakby ktoś włączył pstryczek "RZECZYWISTOŚĆ", wróciłam po do życia.
Odpisałam na list z Hogwartu udając swoją babcie. Na szczęście nikt się nie skapnął. Uf..
Gdy moja noga stanęła na ulicy
pokątnej nie mogłam uwierzyć, że jest tu tak pięknie! Moje oczy próbowały
wszystko objąć. Zaczytana pierwszy raz
spotkałam Draco. Dużo się nie zmienił. Te same blond włosy, zimne niebieskie
oczy, dumna postawa jak jego tatusiek.
Od razu się nie polubiliśmy. Niestety- ostatnie skreśliła.
Wybierając sowę spotkałam mojego
przyjaciela Eryka Michała Filcha. Nie wiem co mnie podkusiło zostanie jeszcze
dłuższą chwilę w sklepie. Ale musiałam to zrobić. Co by się stało gdyby nie została? Czy teraz
bym się z nim przyjaźniła? Nikt nie zna odpowiedzi.
Pisaliśmy do siebie codzienne. Gdyby
pewnego dnia Eryk zaprosił mnie do swoje domu do końca wakacji. Miło było
odwiedzić inne domu czarodziei. Jego siostry są przezabawne zwłaszcza Aniela.
Urocza z niej dziewczynka. Ojca miałam okazję parę razy spotkać. Jest aurorem.
Często musi wyjeżdżać, co smuci rodzinę. Mogłam bym dobrze opisać ból Eryka wpisany
na jego oczach. Ech..
Pamiętniczku nie wiem o co jeszcze
napisać! Przez 3 lata tyle się działo, że o Matko!
Byłam bliska utonięcia, gdyby nie
Draco, który strzelił w roślinę.
Próbowała zwerbować na samo dno to pewnie bym nie żyła. Odnalazłam pierwszą część różdżki Salazara,
została jeszcze reszta. Nie wiem gdzie mogę odnaleźć resztę. Z tego powodu
jestem nerwowa a najgorsze jest to, że NIKT nie chce mi powiedzieć co mi
grozi. A mnie nie rozumieją! Jak mam walczyć
jeśli nie wiem co to lub kto to? Czasem nie mam siły na to. Czemu to wszystko
spadło na mnie? Na zwykłą 15-latkę.
Niekiedy mam ochotę umrzeć. Nie mam myśli samobójczych
tylko chcę mieć święty spokój. Zazdroszczę dziewczyną, które plotkują,
rozmawiają bez żadnych skrupułów.
Nie mam komu się wyżalić jeśli nie
tobie…
Z trzaskiem
zamknęła pamiętnik. Poczuła, że niewidzialny ciężar zniknął . Westchnęła i
spojrzała na zegar wiszący na ścianie. Uczniowie zaraz przyjadą! Uczesała włosy, za pomocą magii włosy splotła
w kłosa. Schowała różdżkę do kieszeni,
ubrała mundurek i pobiegła do Wielkiej Sali.
Gdy weszła uczniowie już siedzieli, nie zwrócili na nią uwagi. Dumbledore mówił o zakaz i co wolno bla, bla.
-Gdzie
byłaś?- szepnął Eryk.
-Przysnęłam-
skłamała.
-Aha- kiwnął
głową i wsłuchał się w głos dyrektora.
Laura
chciała tak sama zrobić jak przyjaciel lecz musiała odnaleźć wzrokiem Dracona,
którego nie było. Chciała mu podziękować. Dzięki niemu nie oberwało się od
Snape. Nie mogła odnaleźć platynowych włosów. Westchnęła w duchu. Niechętnie spojrzała
na stół nauczycieli. Dumbledore skończył właśnie skończył przemowę, Minerwa
przyprowadziła maluchów. Snape patrzył
na nią z wściekłością. Udała, że nie widzę wściekłych spojrzeń Snape, które
mogły zabić.
-GRYFFINDOR!-
wrzasnęła tiara.
Z domu lwa
wybuchnęły burza oklasków. Chłopczyk o
mysich włosach biegiem usiadł koło swojej siostry (byli bliźniaki).
-Życzę wam
smacznego!- zagrzmiał dyrektor.
Na talerzach
pojawiły się góry jedzenia zrobione przez skrzaty. Zaburczało jej w brzuchu.
Pochłonęła tonę jedzenia. Nie jadła od śniadanie nawet nie zdała sobie z tego
sprawy. Gdy brzuch odmawiał jej posłuszeństwa wdała się w rozmowę z bliźniakami
(Fred i George) i bliźniaczkami (Sandra i Ola)
-Eryk do
ciebie- powiedziała Weronika z Hufflepuff.
Weronika była
wysoką dziewczyną z trzeciego roku. Miała kręcone włosy, niebieskiego oczy,
które zawsze biły radością. Laura poznała ją na zielarstwie.
-Dzięki-
powiedział zdziwiony, niezauważalnie
kiwnęła głową na Olę z Hufflepuff.
Ola była
niską dziewczyną o szarych oczach. Wyglądała na pierwszaka z powodu wzrostu i
wyglądu dzieciaka. Proste brązowe włosy dodawały jej dziecinności. Można
było z nią porozmawiać gdy nie było w
pobliżu Eryka. Zakochana była od pierwszej klasy podał jej ołówek, który
"przypadkowo" spadł na ziemie.
-Współczuje-
szepnęła Weronika i wróciła do stołu.
Eryk pod
stołem ukrył list, który darł starając się robić to cicho.
-Nie
przeczytasz go?- spytała.
-Nie-
warknął, Laurę zdziwiło ton głosu przyjaciela.
-Aha-
powróciła do rozmowy z bliźniakami i bliźniaczkami.
* * *
Zabini
niezauważalnie wymknął się z Wielkiej Sali. W torbie miał jedzenia dla
przyjaciela, który pracował. Przeszedł
koło ściany trzy razy, wtedy pojawiły się drzwi do pokoju życzeń. Jego
przyjaciel siedział na kanapie i wpatrywał się w martwym punkt pająka, który
został potraktowany zaklęciem niewerbalnym (Avade Kedavra!).
-Masz-
rzucił torbę chłopakowi, który złapał ją jedną ręką dalej wpatrując się w jeden
punkt.
-Dzięki-
wyciągnął zielone jabłko.
-Co ciekawe
robiłeś?- spytał chociaż dobrze znał odpowiedź, chciał zachęcić przyjaciela do
rozmowy. Wtedy na niego spojrzał, jego oczy patrzyły obojętnie na przyjaciela.
-Próbuje
wykonać zadanie. Lecz nie wiem jak.- westchnął.
-Ja też nie-
pomiędzy nimi nastała cisza.
-Coś
ciekawego działo się w Wielkiej Sali?
-Jak zwykle
dyr. Pierdzielił głupoty. Twoja dziewczyna…
-A Potter?-
prychnął.
-Stary ja
nie wiedziałem, że chodzisz z Laurą. Moje szczere gratulacje! To kiedy ślub?
Mogę ubrać garnitur?
-Przestań
pieprzyć. Ja i Potter? Nigdy.
-Zobaczmy-
mruknął- A tak w ogóle to cie szukała.
-Kto?
-Potter. A
kto by inny?- żachnął się.
-To gdzie
jest?
-W łóżku
czeka na ciebie tygrysie!- wybuchnął śmiechem, dostał poduszką prosto w twarz.
-Pieprz się-
warknął.
-Tylko z
tobą, kochanie- Draco wybuchnął śmiechem.- Jeszcze je kolacje. Tylko jak chcesz
z nią rozmawiać to tak aby nikt nie widział.
-Wiem, będę
musiał ją zaciągnąć…
-…Aby
odebrać jej…
-…Jesteś
chory- westchnął i pokręcił głową.
Draco
pokazał przyjacielowi środkowy palec i wyszedł.
* * *
-Eryk
powiesz mi o co chodzi?!- szepnęła.
-Muszę
zostać sam- warknął i wyszedł.
Laura
patrzyła oszołomiona na miejsce gdzie przed chwilą siedział przyjaciel.. Jego
miejsce zajęła Rozalia.
-Wiesz co
jest może Erykowi?- szepnęła.
-No właśnie
nie wiem- wzruszyła ramionami- Spytałam czy przeczytani list od Olki z Puchonów
a on zaczął na mnie warczeć.
-Dziwne. Jak
zostałaś przeniesiona do Hogwartu zrobił się drażliwy. Teraz już wiem dzięki-
kiwnęła głową- Idź za nim bo zaraz zrobi coś głupiego.
-Dobra-
wstała i wyszła.
Laura
rozejrzała się po korytarzu. Ani śladu chłopaka. Skręciła w lewo. Poczuła jak
ktoś ją łapie za talię i zakrywa buzię. Serce podskoczyło jej do gardła.
Napastnik obrócił się i wszedł z nią do pomieszczenia, stara nieużywana klasa. Próbowała się wyrwać z stalowego uścisku.
-To ja
głupia- szepnął.- Puszczę cie jeśli nie będziesz krzyczeć. Obiecujesz?- kiwnęła
głową.
Uścisk
rozluźnił się. Wyrwała się. Wściekła odwróciła się w stronę chłopaka. Miała mu
wymierzyć Plaskacza lecz zablokował jej nadgarstki.
-Obiecałaś.
-Obiecałam
nie krzyczeć- fuknęła.
-Nie ważne.
Co chciałaś?
-Ja?-
spytała zaskoczona.
-A kto inny
Święty Mikołaj?- spytał ironicznie.
-Chciałam Bi
podziękować za uratowanie skóry gdy cie spotkam nikomu nie kazałam…
-Zabini-
dokończyli razem.
Chłopak
puścił jej nadgarstki.
-Zamorduje
go- warknął.
-Ja zrobię
to pierwsza- wysyczała.- Zemścijmy się!- uśmiechnęła się tajemniczo.
-Jak?-
uniósł jedną brew.
-Zobaczysz.
Gdzie on jest?
-W pokoju
życzeń- palnął.
-To chodź-
wtedy Draco zrozumiał swój błąd powiedział o kryjówce Potterowi.-Wiem gdzie to
jest- powiedziała widząc minę chłopaka.
* * *
Zabini
siedział w pokoju życzeń. Popijał ognistą. Nudził się. Był ciekawy jak
przebiegnie rozmowa Draco i Laury. Wiedział, że Laura podoba się Draco. To było
widać. Przyjaciel mógł zaprzeczać ile w lezie i tak wiedział swoje. Widział smoka odprawiającego
wzrokiem dziewczynę. Zaciskał pięści gdy przytulała jakiegoś chłopaka zwłaszcza
Eryka Filcha. Przyjaciel nigdy nie podał przyczyny nienawiści do Filcha.
Próbował go zmusić z marnym skutkiem. Może nauczył się życia z
"murem" obojętności przyjaciela ale miał nadzieje, że kiedyś ten
"mur" zostanie obalony. I Potter wy tym Zabiniemu pomoże.
* * *
-Jesteś
pewna?
-Tak.
-No dobra.
Na trzy.- kiwnęła głową
-1..-
szepnęła
-2…
-3..!-
wrzasnęła.
Drzwi
poleciały z hukiem. Wystraszony Zabini spadł z kanapy i wylał na siebie całą
ognistą.
-Co do kur…
-Accio
różdżka! - różdżka Zabiniego była w rękach Draco.
- Aqumentii!-
strumień wody oblał chłopka, ten wrzasnął.
-Lepiej
uciekaj- szepnął, kiwnęła głową i wybiegła z pokoju życzeń.
Nie zdążyła
schować się za posągiem, Snape odnalazł ją.
-Za mną
Potter!- wrzasnął Sewerus.
-Pięknie-
mruknęła.
Złapał ją
ramię i pociągnął stronę pokoju dyrektora.
* * *
Albus
popijał gorąca czekoladę. Gdy pokoju
wpadł Sewerus Snape i Laura Potter. Dziewczyna patrzyła z przerażeniem na
dyrektora. Ten tylko się uśmiechnij.
-Przyprowadziłem
Pottera jak pan kazał- warknął.
-Dziękuje ci
Sewerusie. Możesz już iść- ukłonił się i machnął swoją czarną szatą.
Pomiędzy
dziewczyną i dyrektorem nastała niepokojące cisza. Przełknęła gule.
No dalej Laura, spytaj go. Odwagi (G)
Staraj się mówić wolno i wyraźnie. (R) Patrz na każdy jego ruch może kłamać (S) To twój nauczyciel, ufasz mu
(H)
-Czy to
prawda?- spytała z drżącym głosem.
-A co?-
spytał z uśmiechem na twarzy.
-Czy to
prawda?- ponowiła pytanie.
-Ach…
Odnalazłaś zwierciadło zmarłych. - opadła na najbliższy fotel.
-Zwierciadło
zmarłych?- powtórzyła tępo.
-Ukazuje
zmarłych, którzy nie dokończyli swojej misji.
-Czy pan
jest PRAWDZIWYM Albunusem Dumbledore?- ten tylko kiwnął głową- Może pan
wytłumaczyć jak to możliwe! Przez Harry Potter widział jak pan umiera! Spadł
pan z takiej wysokości! TO NIEMOŻLIWE.
-A jednak.
-Wytłumaczy
mi pan to!? Proszę- powiedziała z naciskiem na słowo " Proszę".
-Powiem
tylko jedno iluzja.
-Nie
rozumiem.- powiedziała zgodnie z prawdą.
-Kiedyś to
zrozumiesz. Jeszcze jesteś młoda aby wszystko zrozumieć.
-Ale…
-…Żadnych
ale Potter!
-Dobrze-
warknęła.
Zerwała się
z miejsca. Staruszek pozostał na swoim miejscu. Tupią nogami o posadzkę dotarła do drzwi.
-Dobranoc-
rzuciła.
-Dobranoc-
powiedział jak zwykle uśmiechnięty.
===========================================================
Tu, tu!
MAMY KOLEJNY ROZDZIA! JAK ZWYKLE POTTER JEST WYBUCHOWY :P
Nie moja
wina tylko jej. Heh xD :d Za 5
komentarzy będzie kolejny
Draco plus Laura =❤
OdpowiedzUsuńZABINI �� ZAJEBISTY ����
Wspaniały 💖💖💖❤
OdpowiedzUsuńZnalazłam małe błędy :) Wiem że lubisz jak Ci piszemy że znaleźliśmy błąd xD
OdpowiedzUsuńTen komentarz jest dla rozdziału 14 :)
OdpowiedzUsuńDokładnie 👏👏👏
OdpowiedzUsuń