sobota, 31 października 2015

Rozdział 15 2/2

Rozdział dedykuje przyjaciółce, które wczoraj miała urodziny <3
 =============================================
Wrzasnęła zaskoczona. Jej pelerynka niewidka była w dłoniach prosefora Snape. Ścisnęła ramie od plecaka. Nie mógł jej zabrać plecaka. W ogóle nie zwrócił uwagi na plecak. W duchu odetchnęła ulgą.  Obojętnym wzrokiem przeczesał pelerynę.
-Minus 50 dla Gryfonów!- warknął- Dostaje pani szlaban. Jutro o 18.00 w lochach proszę się nie spóźnić. Bo będzie gorsza kara. A to- machnął jej własnością- Zabieram.- machnął swoją szafą i ruszył w ciemność.
Dziewczyna zamrugała parę razy. Powoli do niej docierały zdarzenia. Przeklęła w duchu.  Miała ochotę rzucić na nauczyciela zaklęcie niewerbalne. Najlepiej Avade Kedavra.  Zła energia zaczęła kipić w niej jak lawa. Ścisnęła mocniej różdżkę. Ruszyła pewnym krokiem w stronę kuchni skrzatów. Miała gdzieś,że ktoś ją usłyszy.
Połaskotała gruszkę. Zapiszczała i ukazała wejście.  Do Laury dotarły zapachy ziół i przypraw.  Skrzaty na widok dziewczyny zamarły.
Pierwszy obudził się skrzat bez lewego oka. Miał specjalną opaską przez którą widział. Dostał tą opaskę od  dyrektora. Nie wiele osób zna historię Czkawki. Służył u wielu panów, którzy byli okrutni.  Wiele słyszał o Laure Potterze. Czkawka przyjaźnił się z Mrużką i Zgredkiem, dużo opowiadają o swojej pani. Bardzo lubił słuchać historię gdy Potter obronił swój przyjaciół. Czkawką musiał przyznać, że zazdrościł trochę skrzatą. Na szczęście trafił do Albunusa Dumbledore.
Była to noc, która groziła zachłaną zimą. Czkawka został wyrzucony z domu. Nie było konkretnego powodu.  Siedział przed jakąś bramą domu. Nie wiele widział. Ból tępił wszystkie jego zmysły. Prawe oko krwawiło. Dostał czymyś ostrym. Ostatnie jakie słowa słyszał przed wyrzuceniem "Nie potrzebny śmieć".
Próbował okryć się starą szmatą, która mu pozostała.  Za szybko tracił kontakt z rzeczywistością. Przez utraceniem przytomności zobaczył szarą brodę. Następnego dnia obudził się w łóżku okryty ciepłym kocem. Dziwnie się czuł. Nigdy nie został tak potraktowany. Wtedy Albus Dumbledore zaproponował mu pracę. Czkawkę  od razu zgodził się od wybawcy...
-Czego sobie panieka życzy?- spytał, uśmiechnęła sie słabo.
-Dużego kubka czekolady-usiadła na krzesle, plecak położyła tuż obok.
-Zaraz będzie.
-Dziękuje- szepnęła.
Rozsiadła się wygodniej. Po chwili otrzymała kubek objęła go zimny dłoniami. Podziękowała jeszcze raz. Wzięła potężny łyk.  Gorący napój zaczął rozgrzwać od środka dziewczynę.
-Będziesz mógł robić kanapki i herbatę dla moje przyjaciela?
-Oczywiście! Przynieść do dormitorium?
-Poproszę.- ubrała plecak.
Dopiła  czekoladę i wyszła.  Ostatnie korytarze przebiegła.  Gdy  dotarła do dormitorium ciepła herbata i kanapki leżały na biurku. Plecak odłożyła na biurko. Eryk zaczął się budzić. Dziewczyna wyciągnęła różdżkę i rozkazała mu się położyć.
-Episkey! Leż- rozkazała mu gdy chciał się położyć - Ferula!-  znikąd pojawiły się bandaże, które w najgorszych miejscach (nogi i ręce) zaczęły owijać na ciele chłopaka.
-Wszystko mnie boli- usiadł prosto.- Zwłaszcza brzuch...
-Jesteś w ciąży?- palnęła.
-Co? Nie - wybuchnął śmiechem - Auć. Wszystkie mnie boli.- jęknął
-Nic ci nie jest?- spytała przerażona.
-Nie..
Wzięła tacę z jedzenie i usiadła koło przyjaciela. Podziękował i zaczął spożywać jedzenie. Laura zaczęła się swoją różdżka. Położył pustą tacę i znów  opadł na poduszki.  Dziewczyna zrobiła to samo.
-Lauro musimy iść na zajęcia.- powiedział niechętnie.
-Dzisiaj nie idziemy- powiedziała stanowczo.
-Ale...
-Ledwo się trzymasz! Nie dyskutuj.
-Nie jesteś moją matką...
-Nie. Nie jestem! Jestem twoją przyjaciółką i się o ciebie martwię tępy baranie.
-Jak miło.
                                                                        * * *
Para przyjaciół spędziła czas w dormitorium dziewczyny. Czytali, grali w magiczne szachy. Zachowywali się jak zwykla para przyjaciół. Do czasu...
====================================
Przepraszam a błędy! Ale program mi nie działa do sprawdzania błędów :(

4 komentarze: