niedziela, 25 października 2015

Rozdział 15 1/2

Czwarte piętro za szybko zbliżało się dla dziewczyny.  Drżącą ręką trzymała różdżkę. Słyszała swój urwany oddech. Gdy znalazła się przed właściwą klasą nogi miała jak z waty.  Ściągnęła pelerynkę i włożyła do plecaka. Nacisnęła klamkę  i popchnęła drzwi. Weszła w ciemność. 
-Lumos!- strużka światła oświetliła pokój.
Natychmiast   zobaczyła chłopaka. Przestraszona podbiegła. Ujęła jego podbródek i skierowała w je stronę. Oddychał z ledwością.
-Eryk..-szepnęła.
Zamrugał powieki. Niepewnie spojrzał na dziewczynę.
-Uciekaj.. to pułapka- wychrypiał.
-Co…?- nie dosłyszała.
-Potter znów się spotykam- śmierciożera wyłonił się ścienia.
Skoczyła na równe nogi i ochroniła ciałem chłopaka.
-Czego ode mnie chcesz?- warknęła.
-Ja? Dziękujesz, że  pytasz- odpowiedział kpiąco- Pragnę różdżki Salazara.
-A co swojej nie posiadasz?- odpyskowała mu.
-Jak swój pradziadek- warknął.- Avade Kedavra!- wrzasnął.
-Protego!- Laura skutecznie odbija zaklęcie niewerbalne- PETRIFICUS TOTALUS!
-Protego! Cr..
- PETRIFICUS TOTALUS!- przerywa mu.
Z różdżki dziewczyny wyzwoliła się  snop potężny żółtego światła. Tak siła była potężna, że aż oślepiło dziewczynę i  przeciwnika.
Eryk wykorzystał sytuację i zakradł się od tyłu z krzesłem. Gdy rywal miał już rzucać zaklęciem, chłopak zamachnął się z całej siły meblem, trafiając w szyje śmierciożercy. Poszkodowany wrzasnął i z łoskotem upadł na podłogę trącać przytomność.
Dziewczyna podbiegła do niego. Chłopak westchnął gdy oparł się na dziewczynie. Dostał kilka razy zaklęciem niewerbalnym. Wolną ręką schowała różdżkę i poprawiła plecak.
-Dasz radę iść?- spytała z troską.
-Chyba tak- jęknął.
-Musimy iść o dyrektora- powiedziała stanowczo.
-To ty idź ja tu zostanę- zaproponował.
-Nie- warknęła- Nie zostawię cie w takim stanie- wyciągnęła różdżkę z kieszeni- Drętwota!- sparaliżowała ciało śmierciożercy.
  Po paru minutach udało im się dojść na znane. Z cienia wyłoniły się dwa rudzielce. Para przyjaciół przestraszyła się. Mieli dość wrażeń na dziś.
-Wyglądasz jakbyś dostał kilka razy Cruciato- powiedział Fred.
Laura spojrzała na niego znacząco. Dopiero wtedy chłopak zajarzył.
-Gdzie jest dyrektor?- spytała gdy chłopcy wzięli pod pachę jej przyjaciela.
-Dostał pilny list od Ministerstwa - odpowiedział George.-Co się w ogóle się stało?
-Długa historia.- szepnęła.
Poprawiła plecak i ruszyła za bliźniakami.
                                   * * *
Z trzaskiem odłożyła plecak. Bliźniacy ułożyli na łóżku dziewczyna Eryka, który zasnął z zmęczenia.
-Mamy zostać?- spytali z troską bliźniacy.
-Nie trzeba- machnęła ręką.-Idźcie jutro macie pierwsze eliksiry z naszym tłusto-włosym.
-O matko! Nie zrobiłem pracy domowej masz Fred?
-Nie- wzruszył ramionami.
Pożegnali się i ruszyli do swoich dormitorium. Przeczesała skołtunione włosy. Spojrzała na swoje odbicie. Przed nią stała dziewczyna z worami pod oczami, brudnymi pomiętolonymi ubraniami. Westchnęła. Odłożyła plecak za biurko i ruszyła  do łazienki.
Wzięła długi gorący prysznic. Czuła wielką ulgę gdy kropelki wody ogrzewały jej zmarznięte ciało. Umyła dokładnie ciało i włosy. Przebrała się w ulubioną pidżamę i wyszła z łazienki. Eryk zajmował całe łóżko. Wróciła po różdżkę, którą zostawiła w poprzednim pomieszczeniu. Wyczarowała kanapę, pościel, poduszkę i koc.  Otworzyła okno dla sów. Wsypała smakołyki, która skończyły się w miseczkach. Różdżką zapaliła ogień w kominku. Potem poszła spać.
                                                    * * *
Obudziła się o przed piątą. Zrzuciła koc i podreptała do łazienki. Wyszczotkowała włosy, ubrała świeże ubrania i związała włosy w kitkę. Sprawdziła jaki jest stan przyjaciela.  Spał. Odetchnęła z ulgą. Wyciągnęła pelerynkę niewidkę i wyszła z dormitorium. Gruba dama ponarzekała, że ją tak wcześnie obudzono. Lecz nie wiedziała kogo. Laura przemierzała korytarze rozkoszując się chwilą spokoju. Wczorajsze wydarzenia nie dawały jej spokoju. Zamarła. Całkowicie zapomniała o śmierciożercy. Pognała na czwarte piętro. Nie zważając na echo, które roznosiło się po korytarzu.  Niepewnie nacisnęła klamkę. W klasie nikogo nie było. Czuła się dziwnie. Szczęśliwa?  Uspokojona? Za brak ciała. Zamknęła drzwi. Przed nią pojawił się Snape.  Cofnęła się  o krok. Po chwili zrozumiała.
 Nie widział jej. Tylko otwierającą się klamkę.  Spojrzał w jej stronę i wyszedł do środka klasy. Dziewczyna przyłożyła ucho do dziurki.
-Co ty idioto zrobiłeś?- warknął Snape.- Przegrałeś walkę z Potterem!
-To nie moja wina!- z cienia wyłonił się śmierciożera z maską.
Po plecach dziewczyny przeszedł nie przyjemny dreszcz.
-A niby czyja? Masz teraz uważać! Dumbledore zaczyna coś podejrzewać- machnął szatą i skierował się w stronę drzwi.
Laura w ostatniej chwili uskoczyła. Snape spojrzał z wyższością na śmierciożerce  i ruszył  w głąb korytarza. Laura ruszyła za profesorem. Starając się być cicho.
Snape szedł dłuższy czas. Dziewczyna nie rozumiała niczego. Nagle profesor odwrócił się i krzyknął:
-Accio Pelerynka Niewidka!
======================================================
Wybaczcie ludy kochane ;-;

Ale on ma być takie krótki J

4 komentarze: