Czwarte
piętro za szybko zbliżało się dla dziewczyny.
Drżącą ręką trzymała różdżkę. Słyszała swój urwany oddech. Gdy znalazła
się przed właściwą klasą nogi miała jak z waty.
Ściągnęła pelerynkę i włożyła do plecaka. Nacisnęła klamkę i popchnęła drzwi. Weszła w ciemność.
-Lumos!-
strużka światła oświetliła pokój.
Natychmiast zobaczyła
chłopaka. Przestraszona podbiegła. Ujęła jego podbródek i skierowała w je
stronę. Oddychał z ledwością.
-Eryk..-szepnęła.
Zamrugał
powieki. Niepewnie spojrzał na dziewczynę.
-Uciekaj..
to pułapka- wychrypiał.
-Co…?- nie
dosłyszała.
-Potter znów
się spotykam- śmierciożera wyłonił się ścienia.
Skoczyła na
równe nogi i ochroniła ciałem chłopaka.
-Czego ode
mnie chcesz?- warknęła.
-Ja?
Dziękujesz, że pytasz- odpowiedział
kpiąco- Pragnę różdżki Salazara.
-A co swojej
nie posiadasz?- odpyskowała mu.
-Jak swój
pradziadek- warknął.- Avade Kedavra!- wrzasnął.
-Protego!-
Laura skutecznie odbija zaklęcie niewerbalne- PETRIFICUS TOTALUS!
-Protego!
Cr..
- PETRIFICUS TOTALUS!- przerywa mu.
Z różdżki
dziewczyny wyzwoliła się snop potężny żółtego
światła. Tak siła była potężna, że aż oślepiło dziewczynę i przeciwnika.
Eryk
wykorzystał sytuację i zakradł się od tyłu z krzesłem. Gdy rywal miał już
rzucać zaklęciem, chłopak zamachnął się z całej siły meblem, trafiając w szyje
śmierciożercy. Poszkodowany wrzasnął i z łoskotem upadł na podłogę trącać
przytomność.
Dziewczyna
podbiegła do niego. Chłopak westchnął gdy oparł się na dziewczynie. Dostał
kilka razy zaklęciem niewerbalnym. Wolną ręką schowała różdżkę i poprawiła
plecak.
-Dasz radę
iść?- spytała z troską.
-Chyba tak-
jęknął.
-Musimy iść
o dyrektora- powiedziała stanowczo.
-To ty idź
ja tu zostanę- zaproponował.
-Nie-
warknęła- Nie zostawię cie w takim stanie- wyciągnęła różdżkę z kieszeni-
Drętwota!- sparaliżowała ciało śmierciożercy.
Po paru
minutach udało im się dojść na znane. Z cienia wyłoniły się dwa rudzielce. Para
przyjaciół przestraszyła się. Mieli dość wrażeń na dziś.
-Wyglądasz
jakbyś dostał kilka razy Cruciato- powiedział Fred.
Laura
spojrzała na niego znacząco. Dopiero wtedy chłopak zajarzył.
-Gdzie jest
dyrektor?- spytała gdy chłopcy wzięli pod pachę jej przyjaciela.
-Dostał
pilny list od Ministerstwa - odpowiedział George.-Co się w ogóle się stało?
-Długa historia.-
szepnęła.
Poprawiła
plecak i ruszyła za bliźniakami.
* * *
Z trzaskiem
odłożyła plecak. Bliźniacy ułożyli na łóżku dziewczyna Eryka, który zasnął z
zmęczenia.
-Mamy
zostać?- spytali z troską bliźniacy.
-Nie trzeba-
machnęła ręką.-Idźcie jutro macie pierwsze eliksiry z naszym tłusto-włosym.
-O matko!
Nie zrobiłem pracy domowej masz Fred?
-Nie-
wzruszył ramionami.
Pożegnali
się i ruszyli do swoich dormitorium. Przeczesała skołtunione włosy. Spojrzała
na swoje odbicie. Przed nią stała dziewczyna z worami pod oczami, brudnymi
pomiętolonymi ubraniami. Westchnęła. Odłożyła plecak za biurko i ruszyła do łazienki.
Wzięła długi
gorący prysznic. Czuła wielką ulgę gdy kropelki wody ogrzewały jej zmarznięte
ciało. Umyła dokładnie ciało i włosy. Przebrała się w ulubioną pidżamę i wyszła
z łazienki. Eryk zajmował całe łóżko. Wróciła po różdżkę, którą zostawiła w
poprzednim pomieszczeniu. Wyczarowała kanapę, pościel, poduszkę i koc. Otworzyła okno dla sów. Wsypała smakołyki, która
skończyły się w miseczkach. Różdżką zapaliła ogień w kominku. Potem poszła
spać.
* * *
Obudziła się
o przed piątą. Zrzuciła koc i podreptała do łazienki. Wyszczotkowała włosy,
ubrała świeże ubrania i związała włosy w kitkę. Sprawdziła jaki jest stan
przyjaciela. Spał. Odetchnęła z ulgą.
Wyciągnęła pelerynkę niewidkę i wyszła z dormitorium. Gruba dama ponarzekała,
że ją tak wcześnie obudzono. Lecz nie wiedziała kogo. Laura przemierzała
korytarze rozkoszując się chwilą spokoju. Wczorajsze wydarzenia nie dawały jej
spokoju. Zamarła. Całkowicie zapomniała o śmierciożercy. Pognała na czwarte
piętro. Nie zważając na echo, które roznosiło się po korytarzu. Niepewnie nacisnęła klamkę. W klasie nikogo
nie było. Czuła się dziwnie. Szczęśliwa? Uspokojona? Za brak ciała. Zamknęła drzwi.
Przed nią pojawił się Snape. Cofnęła się
o krok. Po chwili zrozumiała.
Nie widział jej. Tylko otwierającą się
klamkę. Spojrzał w jej stronę i wyszedł
do środka klasy. Dziewczyna przyłożyła ucho do dziurki.
-Co ty
idioto zrobiłeś?- warknął Snape.- Przegrałeś walkę z Potterem!
-To nie moja
wina!- z cienia wyłonił się śmierciożera z maską.
Po plecach
dziewczyny przeszedł nie przyjemny dreszcz.
-A niby
czyja? Masz teraz uważać! Dumbledore zaczyna coś podejrzewać- machnął szatą i
skierował się w stronę drzwi.
Laura w
ostatniej chwili uskoczyła. Snape spojrzał z wyższością na śmierciożerce i ruszył w głąb korytarza. Laura ruszyła za profesorem.
Starając się być cicho.
Snape szedł
dłuższy czas. Dziewczyna nie rozumiała niczego. Nagle profesor odwrócił się i
krzyknął:
-Accio
Pelerynka Niewidka!
======================================================
Wybaczcie
ludy kochane ;-;
Ale on ma
być takie krótki J
zbyt krótki ;-;
OdpowiedzUsuńrealy co to ma być?
next *.*
Taki miał być 😂
UsuńSmutek ;----;
OdpowiedzUsuńCzemu taki krótki?
Jak tylko ciebie spotkam to tak ci nakopię!
Że... XD
:*
OdpowiedzUsuń