ROZDZIAŁ DEDUKUJE KINGUSI I MILERZE MAM NADZIEJE, ŻE WAM HUMOR POPRAWI :D
======================================
Gryfonie i
Ślizgonie mieli lekcje transmutacji.
Laura
siedziała z tyłu klasy z Erykiem, który był znudzony lekcją. Błądził myślami o
najbliższym meczu. Puchoni kontra
Gryfonie. W tym roku gryfoni muszą wygrać mecz. Kapitanem jest Lee Jordan. Szukającym Dean
Tomas. Pałkarze to były dwa rudzielce. A obrońca Fray Mejer.
-Panie Eryku
przez pana nieuczestniczenie w lekcji odejmuje -5 dla Gryfonów!- powiedziała
surowo Minerwa.
-Przepraszam-
bąknął.
Laura
spojrzała na niego z ukosa. Znowu będzie musiała mu wszystko tłumaczyć… Wyrwała
kawałek pergaminu i napisała parę słów co o nim myślała po czym podała mu pod
nos. Eryk przeczył liścik i przewrócił oczami. To nie jego wina, że jest
podjadanym meczem.
-Kto
spróbuje zamienić tego ptaka w trofeum?- Laura jako jedyna podniosła
rękę-Dobrze Lauro podejdź.
Dziewczyna
zabrała różdżkę i podeszła do ptaka. Machnęła ręką i wyszeptała zaklęcie. "Feraverto!"
Ptak zamienił się w piękne trofeum. W klasie rozległy się oklaski. Ukłoniła się
i wróciła do ławki.
-10 punktów
dla Gryfonów- powiedziała zadowolona Minerwa uwielbiała dodać swojemu domu
punkty.
Pana Potter
dzięki swojej inteligencji była kopalnią złota.
Już się przyzwyczaiła do pucharu w swoim domu. Szkoda by było g oddawać…
-Proszę
pani!- do klasy wszedł Draco Malfoy, Minerwa chciała przewrócić oczami
przyznaje, że nie lubię tego dzieciaka-Dyrektor prosi Potter do gabinetu
natychmiast a i ja mam ją odprowadzić- uśmiechnął się chytrze.
Dziewczyna
błagała, żeby był to żart. Ona i on na jednym korytarzu? To szkoła tego nie wytrzyma.
-Dobrze
Draco. Lauro zabierz swoje rzeczy i idź do dyrektora- powiedziała obojętnym
głosem, żałowała, że Potter wychodzi dzięki niej dom zdobył trochę punktów,
które bliźniaczy stracili przez swoje dowcipy.
Niechętnie
ruszyła z miejsca. W ręku trzymała różdżkę w pogotowiu. Rzuciła tęskne
spojrzenia na przyjaciela i wyszła.
* * *
Szli w
ciszy. Blondyn z ukosa się przyglądywać dziewczynie na końcu
języka miał już skomentować jej wgląd ale go wyprzedziła.
-Ile
tłuszczu użyłeś aby ułożyć włosy?- zacisnął pięści.
-Ty cholerna
sz..
-Nie jestem
szlamą Malfoy.
-Ale tak się
zachowujesz Potter- warknął.
-Przynajmniej
mam godność.- prychnął.
-Ty i
godność? Ja się nie zadaje z Erykiem!
-A ci Eryk
przeszkadza?- cisnęła bardziej różdżkę.
-Zdrajca
krwi- szepnął do jej ucha i po czym zniknął.
Dziewczyna
zmarszczyła brwi. Nie miała pojęcia o co chodziło z "Zdrajca krwi".
Będzie
musiała porozmawiać z Erykiem- pomyślała.
Powiedziała
hasło i weszła po schodach do gabinetu dyrektora. Od jej poprzedniej wizyty nic
się nie zmieniło. Feniks patrzył się na nią zaciekawieniem. Podeszła do ptaka.
Wyciągnęła w jego stronę rękę pochylił głowę i oddał się pieszczocie.
-Feniks od
zawsze lubił być głaskany- Albus schodził po schodach, które prowadziły do jego
sypialni.
-Dlaczego
pan chciał aby tutaj przyszła?- nie przestając głoska pupilka dyrektora.
-Zastanawiałem
się czy zaczęła szukać .
-Czego?
-Przeznaczenia
Potter.
-Ale co ja
mam konkretnie szukać?
-Pamiętasz
swoją przepowiednie?
-Cztery
twarze, jedno ciało. Ból niesamowity! Klątwą cię obdarzę. Wszystko co kochasz
zniszczone zostanie. Cztery różdżki, jedna ręka. Potężna moc zniszczy całe zło!
Gryffindor, Slytherin połączą siły. Ravenclaw, Hufflepuff pomogą im! Hogwart,
Hogwart wielkiej bitwie stanie!- wyrecytowała znaną jej formułkę.
-Musisz
szukać różdżkę.- stwierdził dyrektor.
-Ale po co?-
podrapał się po brodzie.
-Tego nie
wiem ale twoje zadanie jest je odszukać.
-Ale po co
masz szukać czegoś jak nawet nie wiem po co?!- wrzasnęła.
-Nie mogę ci
powiedzieć na to pytanie- nie zważając na wybuch młodej gryfonki, ślizgonki,
Puchoni i krukonki.
-Czy mogę
już iść?- starała się opanować głos.
-Tak już nie
musisz wracać na lekcje.
-Dziękuje-
podeszła do pierwszego schodka- Pan nie jest prawdziwym Albunusem?
-Jego siostrzeńcem-
staruszek zachichotał- Ale idź. Dowidzenia.
-Dowidzenia.-
zeszła po schodach.
Miała
dziwnie ważenie, że ktoś ją obserwuje znowu. Rozejrzała się po korytarzu. Nikogo
nie było. Wzruszyła ramionami. Poprawiła plecak i poszła do dormitorium trzymając
różdżkę.
* * *
Młody Malfoy
schował za posągiem w celu obserwowania dziewczyny. Był ciekaw co młoda Potter
robi u dyrektora. Gdy usłyszał odgłos tupania schował się za posągiem. Różdżkę
trzymał w pogotowiu.
Zawsze, mogę
rzucić Drętwotą- pomyślał.
Miała dziwny
wyraz twarzy. Jakby była zdenerwowana i zamyślona. Chłopak zmarszczył brwi. Stanęła
i rozejrzała się. Wzruszyła ramionami i poprawiła swój niebieski plecak.
Ruszyła do swoje dormitorium.
Odczekał
chwilę i ruszył do swojego pokoju. Zastanawiając się co Potter knuje.
* * *
Padnięta
Laura położyła się na łóżku. Gdy jej ciało się położyło do jej pokoju wleciała
sowa. Wkurzona dziewczyna odebrała od sowy list. Dała jej przysmak i odleciała.
List był od Eryka.
Może twój rycerz w srebrnej zbroi
mnie wpuści łaskawie ?
E.
Dziewczyna
przewróciła oczami. Weszła po schodach do salonu. Rycerz ukłonił się pokazując
przejście.
-Możesz
wejść- rzekła.
Chłopak
kiwnął głową i ruszył z dziewczyną. Za sobą usłyszał gwizdy Wealsyów.
-Ej nie
odbieraj się dziewica! Eryk my chcemy się z nią zabawić- krzyknął Fred.
Para
przyjaciół wytrzeszczyła oczy po czym wybuchła śmiechem. Osoby w salonie spojrzeli na dwóch
rudzielców, którzy dla zabawy się bili.
-Ja jej
odbiorę!- krzyknął Fred.
-Chyba
śnisz! Ja mam lepszą fryzurę- Laura oglądając całe zajście nie mogła przestać
chichotać.
-Mamy tą
samą fryzurę!- stwierdził.
-I tak w
niej wyglądam lepiej!
Laura
podbiegła do szafki i zabrała różdżkę. Z chytrym uśmiechem podeszła do
bliźniaków. Wyciągnęła ku nim różdżkę. Spojrzeli na nią ze strachem.
-Co chcesz
zrobić?- spytali jednocześnie.
-Coś co
chciałam zrobić od dawna- w salonie zapadła cisza, wszystkie spojrzenia były
skierowane na Laurę.
-Dziewczyną
zastanów się co ty robisz…
-Aqaumeti!-
wrzasnęła.
Strumień
czystej wody poleciał prosto na bliźniaków w ciągu jednej chwili byli
przemoknięci do suchej nitki. Dziewczyna
złapała się za brzuch, nie mogła wytrzymać ze śmiechu.
-Osz ty!-
warknęli bliźniacy.
-Do igrałaś
się!- wyciągnęli różdżki.
-Aqaumeti!- krzyknęli.
-Ewanesce !-
strumień wody zniknął z pola widzenia.
-Dobre to!-
pochwali mnie Sandra, przytaknęłam w podziękowaniu.
Bliźniaczy
spojrzeli na siebie znacząco.
Coś knuli-
pomyślała.
Nagle
rozbiegli się na dwie strony.
-Aqaumeti!-
wrzasnęli z dwóch stron.
-Mobibiliardus!-
podniosła dwie sofy i skierowała je ku sobie aby nie zostać zamoczona.
W ostatniej
chwili udało jej się zasłonić szerokimi sofami.
-Drętwota!-
wrzasnęła.
Dwoje
bliźniaków upadło dziewczyna. Podziękowała im za pojedynek i pobiegła do
dormitorium.
* * *
-Ale z ciebie idiota! Przegrałeś z dziewczyną!-
warknął George.
-Ty też!
-Trzeba było
szybciej mówić zaklęcia!
-Idź ty do
diabła- podał bratu rękę.
-Jak ja idę
to tez- zaśmiał się.
Machnęli
różdżkami. Sofy wrócili na miejsce a oni byli suszy. Gryfonie wrócili do swoich
zajęć.
-Jest
niezła!- stwierdził Fred.
-I młodsza
od ciebie o 2 lata- przewrócił oczami.
-Tylko. Nie
chcę się z nią swatać ale dobrą reklamę zrobiłaby dla naszego sklepu.
-To my mamy
sklep?
-Będziemy
mieć- uśmiechnęli się i pobiegli do pokoju.
* * *
-To było..
wow- dziewczyna westchnęła i położyła
się na łóżku- Co jest?
-Mam zadanie
od Dumbledore ale nie wiem od czego zacząć- położył się koło niej.
-Jakie?
-Mam znaleźć
4 różdżki, stworzycieli Hogwartu.
-Przecież to
prawie niemożliwe !- stwierdził.
-No wiem-
westchnęła.
-Ale…
-Ale?
-Oj daj mi
dokończyć!- zganił ją- Masz pelerynkę niewidkę więc możesz chodzić po korytarzu
niezauważona.
-No tak.
-Możesz
wchodzić do każdego domu. Laura wiesz co to oznacza?!
-Co!?
-Nie wiem-
walnęła go w łokieć-Dzięki.
-Od czego
zaczniesz?
-Od
Ślizgonów. Później będzie z górki. Jak mam tam iść. Merlinie! Pomóż mi bo chyba
zdechnie niż tam pójdę.
-Będzie
dobrze- poklepał ją po ramieniu.-Co teraz będzie robisz?- spytał gdy dziewczyna
zaczęła wstawać.
-Idę do
biblioteki.
-Po co? Masz
już lekcje zrobione.
-Po mapę
Hogwartu. Nie znam go w ogóle.
-Lepiej idź
do bliźniaków. Oni mają mapę, która pokazuje kto gdzie akurat jest albo tajemne
wyjścia.
-No nie
wiem… Po tym jak ich sprałam- parsknął śmiechem.
-Zobaczymy.
Ale lepiej weź różdżkę. Nie wiadomo.- zabrała różdżkę.
Zaczęli się
szykować do wyjścia. Gdy Laura była przed wyjściem do salonu. Przypomniało jej
się, że nie wzięła plecaka. Nie chciała aby ktoś był zobaczył co nie się.
-Accio
plecak!- złapała plecak , który poleciał prosto na nią i wyszła.
* * *
Dwójka
rudzielców odrabiała prace domowe w swoim dormitorium. Co chwila narzekali, za
brak czasu. Do ich pokoju wsiedli Eryk i Laura. Nawet na nich nie spojrzeli.
Mieli nos w pergaminach.
-Potrzebuje
waszej pomocy-Eryk rozsiadł się na łóżku.
-Za nic jej
nie dostaniesz. A co chcesz?- spytał Fred.
-Mapy
Hogwartu. Co chcecie zamian za nią?
-Podobno
jesteś mądra jak Rowena Ravenclaw- przytaknęła.- Damy ci mapę jeśli przez cały tydzień będzie odrabiałaś za nas pracę
domowe.
-Dobra-
wzruszyła ramionami.
Dla niej
była to pestka. Bo żyła w niej sama Rowena, więc wszystko pójdzie jak
spłatka...
-Serio?-
zdziwił się George- Chcesz odrabiać za nas tyle pracy domowej- pokazał górę
książek i pergaminów.
-Za mapę
tak.- bliźniacy spojrzeli na nią podejrzliwie.
-Zrób
za nas tą pracę domową, która robimy-
pokazał na niezapisany pergamin- A dostaniesz mapę.
-Ok.-
bliźniacy zrobili dziewczynie miejsce i wytłumaczyli co ma zrobić.
* * *
Wyszli aby
dziewczyna miała ciszę i spokój pilnowali by nikt tam nie wszedł. Usiedli przy
kominku.
-Więc jak
idą treningi?- spytał Eryk.
-Nawet
dobrze gdyby nie te pracę domowe.- westchnął Fred i przeczesał swoje krótkie
włosy- Mam nadzieje, że ona dobrze je napiszę.
-Nie martw
się. Ona ledwo co wyciągnie pergamin a już ma prace domowe zrobione. Można
pozazdrości.
-To prawda,
że masz drugie imię? Jakieś gryfonki szeptały, że je masz.
-Ta.. Mam.
Znając życie to moje siostry. Michał Filch. Nic specjalnego. Nie lubię się nim
chwalić. Przy jakby był nie czarodziejem.
-Lepsze
Michał niż Eryk- stwierdził Fred.
-Dzięki-
spojrzał się w drzwi dormitorium bliźniaków.- Jak wasze prace nad dowcipami?
-Genialne-
uśmiechnął się George- Właśnie tworzy cukierki po, których można wymiotować i
mieć gorączkę.
-Na kim to testujecie?
-Na sobie-
powiedzieli jednocześnie.
-Współczuje.
* * *
(W TYM SAMYM CZASIE)
Laura pisała
dobre 30 minut. Postanowiła, że odrobi wszystkie pracę domowe bliźniaków. Jedna
z stworzycieli Hogwartu pomagała jej w tym. Gdy skończyła rozmasowała swój
nadgarstek. Zmęczona wymruczała zaklęcie (które podała jej Rowena) aby jej
pismo zamieniło się w pismo bliźniaków.
Rozciągnęła się jak kotka.
Otworzyła
drzwi od ich dormitorium ich zawołała.
-Dłużej się
nie dało?- spytali.
-Nie
narzekajcie zrobiłam wszystkie wasze prace domowe z całego tygodnia!
-Fred czeka
nas teraz przepisywanie- przewrócili oczami na tą myśl.
-Niekoniecznie…
Spójrzcie- wytrzeszczyli oczy gdy zobaczyli, że prace domowe zostały napisane
ich pismem.
-Wyjdziesz
za mnie…?- spytał Fred.
-Z miłą
chęcią- przewróciła oczami-Mogę mapę spieszy mi się,
-Spokojna
twoja rozczochrana- wyciągnęli mapę Huncwotów, George wyciągnął różdżkę i
skierował ją na mapę- Uroczyście przysięgam, że knuje coś niedobrego.
Wtedy mapa
ukazała tajne miejsca Hogwartu. Bliźniaczy wytłumaczyli Laurze, że niektóre
wyjścia prowadzą go Hogsmeade.
-…Gdy
powiesz "Koniec tych psot" i stukniesz w nią różdżkę to zniknie
wszystko co na niej było- tłumaczył jej Fred.-Ale teraz kochana żonka czeka nas
noc poślubna!
-Co?!-
cofnęła się o krok-Wybacz mężu mam okres- opadła mu szczęka.
-Za każdym
razem- zwrócił się Fred do George, ten tylko wzruszył ramionami.
-Laura
idziemy?- spytał Michał, który przyglądał się tej całej sytuacji z
rozbawieniem.
-Tak jest!-
wyłożyła do plecaka mapę, różdżkę schowała do kieszeni- Kochanku- szepnęła tak
aby tylko Fred to usłyszał.
-Moje serce
krwawi.- upadł udając, że umiera- Własna kobieta mnie zdradziła!
-Idziecie z
nami na kolacje?- spytała.
-Jasne-
wstał Fred jakby niby nic.
George
spojrzał na brata jak na wariata i przewrócił oczami.
-To ja zaraz
przyjdę tylko odłożę plecak- wybiegła z dormitorium.
-Mówiłem ci
bracie jaki jesteś chory?- spytał George.
-Tak wiele
razy. A mówiłem ci bracie jaki jesteś brzydki?
-Tak wiele
razy. A mówiłem ci bracie, że jestem głodny?
-Tak wiele
razy. A mówiłem ci bracie, że idziemy?
-Tak wiele
razy. A mówiłem…
-Chodźmy już
bo w ogóle nie wyjdziemy!- stwierdził Michał/ Eryk.
* * *
PRZED WIELKĄ SALĄ.
-Mam
pomysł!- rzekł Fred.
-Jaki?-
spytała Laura i Eryk.
-Stój tu. Ty
bracie otwórz drzwi. A ty Eryku- powiedział do niego szeptem- Nuć głośno
piosenkę weselną.
-Czy do wiem
się o co chodzi?
-Teraz!-
krzyknął Fred.
Fred złapał
Laurę jak pan młody i wszedł do sali. Eryk i George zaczęli nucić muzykę ze
ślubu. Dziewczyna spaliła buraka. Wszyscy spoglądali na przedstawienie.
Nauczycieli, którzy bardzo dobrze poznali Wealsyów wiedzieli, że to
przedstawienie jest na niby. Minerwa zachichotała jak reszta nauczycieli. Na
sali panowała radosna atmosfera. Fred położył dziewczynę na siedzenia. Oburzona
odwróciła się do niego plecami.
-Kobieta z
okresem jest wkurzająca bracie- powiedział bardzo głośno Fred.
Na sali
wybuchły śmiechy. Zażenowana Laura
zaczęła skubać grzankę. Eryk siadł koło niej próbując się nie śmiać. Największe
ubawienie mieli Ślizgoni. Laura spiorunowała spojrzeń Eryka. Ten tylko wzruszył
ramionami. Gdy wszystko ucichło mogła najspokojniej zjeść kolacje. W głębi
duchu bawiło ją to ale nie była na takie coś przygotowana. Spojrzała na Freda.
Ten tylko puścił jej oczko i powrócił do kanapki.
Cudo!!! Liczę że Draco i Laura będą razem. Eryk będzie gejem, a Fred wygra mistrzostwa. Chory scenariusz XD
OdpowiedzUsuńWierna fanka :*
http://przepowiednia-mocy-cierpienia.blogspot.com/
DRACO MUSI Z LAURĄ *0*
OdpowiedzUsuńDRACO MUSI BYĆ Z LAURĄ *0*
OdpowiedzUsuńNiech Luna będzie z Fredem xDDD ^^
OdpowiedzUsuń