Dziewczyna otworzyła oczy. Znajdowała się w swoim dormitorium.
Niechętnie przekręciła głowę i zerknęła na zegarek. Za pięć siódma.
-No
świetnie!- odrzuciła kołdrę i syknęła, widok jej nóg był okropny.
Westchnęła.
Obróciła się na brzuch i sięgnęła po ubrania, które leżały na ziemi
przygotowane przez skrzaty. Ubrała się najszybciej jak mogła, pidżamę schowała
po poduszkę. Rozczesała swoje długie włosy, zaplątała warkocza, ubrała okulary
i odnalazła różdżkę. Położyła się na plecy i czekała na Eryka, który punkt
siódma dziesięć przyjdzie po nią.
Czekała,
czekała. Zerknęła na budzić. Zaczął się spóźniać.
Pewnie zasnął, znów.
Zawołała
skrzaty, które przyniosły jej śniadanie.
Podziękowała i zaczęła jeść przygotowane przez Mrużkę i Zgredka
jedzenie. Pustą tacę odłożyła na szafkę.
No świetnie! Spóźnię się na letnie
zajęcia.
Usłyszała
pukanie od strony okna. Przekręciła głowę w tą stronę. Na jej szczęście przybył Draco, który po zajęciach z śliz
gonami niósł ją do innych klas.
-Alohomora!-
okno z jękiem otworzyło się na rozcież.
Chłopak o
platynowych włosach wleciał do pomieszczenia, wpuszczając od razu gorące
powietrze. Było lato, które dawało po kościach. Zszedł z nimbusa 2005 i usiadł
na łóżku.
-Gotowa?-
sapnął ze zmęczenia.
-Czekam na
Eryka- usiadła prosto.
-Eryk jest
nawalony w trzy dupy i leczy teraz kaca. Więc ci nie pomoże.- wzruszył
ramionami.
-Skąd
wiesz?- spytała przerażona.
-Była
wczoraj u nas impreza i gryfon ma słabą głowę. Nie tak jak- uderzył się w
pierś.
Laura miała
ochotę wypytać Drakona co robił tam Eryk, z kim tańczył, czy z kimś się…
całował? Bez jej własnej woli poleciały jej gorące łzy. Czuła się bez silna, do
tego jest kaleką. Draco objął w pasie dziewczynie pozwalając jej się wypłakać.
Czuł wielką ochotę mordu. Ta niewinna dziewczyna płakała przez tego durnia,
który na nią nie zasługiwał. Przyczepiła
się do jego koszulki.
-Cii… Już
maleńka… Spokojnie- pocałował ją we włosy.- Jestem tu… Zawsze będę…
-Wiem-
odpowiedź zaskoczyła chłopaka.
-Laura
musimy iść na zajęcia- powiedział niechętnie.
Kiwnęła
głową. Kilkoma zaklęcia doprowadziła się do porządku, dziękowała za magię,
która ratowała ją.
-Co ty na to
aby polecieć miotłą?- zasugerował.
-Ale…
-Będę cie
trzymał spokojnie- uspokoił ją.
Odsunęła
się. Złapał miotłę i przerzucił nogę
przez trzon. Złapał dziewczynę w tali i pomógł jej usiąść. Oparła się klatkę
chłopaka, drżała ze strachu i podekscytowania. Bez problemu położył dłonie na
końcu miotły. Laura była niska i drobna więc chłopak ją objął. Dziewczyna czuła
na sobie oddech chłopaka.
-Gotowa?-
szepnął, kiwnęła głową- 3..2…1…
Wrzasnęła
zaskoczona. Trzymała się mocno na miotłę, chociaż zdawała sobie sprawę, że nic
się jej nie stanie, ale trzymanie różdżki i miotły było złym pomysłem. Z
zaciekawieniem oglądała Hogwart z lotu ptaka.
Jak tu jest pięknie!
Przymknęła
powieki, czuła się błogo. Do tego towarzystwo Drakona. Co trzeba więcej do szczęścia?
Przypominając sobie o Eryku przyglądywała się okiennicom zamku z nadzieją, że
go ujrzy.
-Uwaga
dolatujemy!- chłopak próbował przekrzyczeć wiatr.
-Dobra!-
dostała ataku kaszlu jakaś muszka wpadła jej do gardła, czuła, że chłopak się
śmieje bo klatka piersiowa drżała.
Delikatnie
zatrzymał się przed szklarniami. Mieli mieć teraz zielarstwo. Zeskoczył z
miotły i złapał Laurę. Trzymał jak żonę, która ma zaraz wejść do swojego nowego
domu. Dziewczyna wzrokiem odnalazła przyjaciół, rozmawiali z Zabini, chłopak
też dostrzegł przyjaciela. Odłożył miotłę i
ruszył w tym kierunku.
-Kogo moje
oczy widzą?- spytali Zabini, Draco uśmiechnął się.
-Zabini
pożyczyć ci okulary?- reszta wybuchnęła śmiechem.
-Jak wam
idziecie przygotowanie?- skierował pytanie to bliźniaczek.
-Bardzo
dobrze…
Podróbkę
Wielkiej Sali uczniowie użyli jako magazynu. Trzymali tam gotowe fiołki, księgi
i tym podobne. Nauczyciele nie zdają sobie sprawy co uczniowie robią w wolnych
chwilach. Ciężko byłoby przejść do lochów niezauważanie więc prefekci użyczyli
swoich pokojów do przenoszenia się z jednego miejsca na drugie.
-No i
fajnie- stwierdziła Laura.
-Laura!-
spojrzała na ramię chłopaka.
Bieg do niej
Eryk, wyglądał komicznie. Niezawiązane buty, źle zawiązany krawat, krzywo
zapięty sweterek.
-Słucham?-
starała się mówić obojętnych głosem, miała wielka ochotę się rozpłakać.
-Szukałem
cię wszędzie…
-Byłam w
dormitorium.- przerwała mu- Zapomniałeś, że nigdzie nie mogę się ruszyć? –warknęła.
-Draco
możesz łaskawie oddać mi Laurę?- spojrzał złowrogo na chłopaka.
-Zostaje u
Drakona- blondyn uśmiechnął w wyższo.
-Dobra-
warknął.
-Do klasy!- zagoniła
ich nauczycielka.
* * *
Dziewczyna
siedziała w Wielkiej Sali i zajadała obiad. Atmosfera w pomieszczeniu od jakiegoś
czasu rozluźniła się. Było o wiele mniej osób (młodsze klasy pojechały do domu ).
-Możemy
porozmawiać po obiedzie? –spytał Eryk, przeczesał nerwowo włosy.
-Oczywiście-
odpowiedziała kwaśno.
Gdy
skończyli jeść, Eryk skierował ich do dziewczyny dormitorium. Rycerz w srebrnej
zbroi ukłonił się ukazując wejście. Położył ją na łóżku i usiadł koło niech.
-Słucham.
-Chciałem
cie przeprosić- westchnął.
-Za co?-
spytała tępo.
-Za to, że
nie przyszedłem do ciebie rano.
-Eryku nie
jesteś moich niewolnikiem. Kocham cię ale nie chcę, żebyś musiał przeze mnie zarywać
się wcześniej- spojrzała na swojego spodnie.
-Ja też cie
kocham- schylił głowę aby usta dzieli tylko milimetry.-Mogę?
-Jeszcze się
pytasz?- objęła jego szyje.
Pocałował ją delikatnie, delektując się.
Położył dłonie na jej tali. Pogłębił pocałunek chcąc jeszcze więcej. Odsunęli
się po dłuższej chwili gdy zabrakło dwójce tchu. Dziewczyna skierowała wzrok na szyje.
Zmarszczyła brwi.
-Coś się
stało?
Odchyliła
rąbek koszulki. Widok malinki rozbił jej serce w drobny mak.
-Lauro co
się stało?- odsunęła się gwałtownie.-Powiedz co się stało- próbował ją nadgarstki
złapał lecz ona się odsuwała.
Gorące łzy
zaczęły spływać po policzkach.
-Zdradziłeś
mnie-wydusiła z siebie.
-To nie tak…-
załamał mu się głos.
-Ufałam ci.
-Lauro
proszę daj mi wytłumaczyć…!
-To koniec z
nami.
-Skarbie…- w
oczach chłopaka też pojawił łzy.
-Eryku to
koniec z nami. Proszę cie abyś z stąd wyszedł.
-Lauro…
-Proszę,
wyjdź- chłopak zerwał się i wybiegł z pomieszczenia.
Laura
została sama ze sobą. Pozwoliła sobie wybuchnąć płaczem. Krzycząc do poduszki,
bić ją, winiąc się. Teraz przez jej
głowę przechodziły myśli samobójcze. Strzeliła palcami (tak zwoływała skrzaty).
Zasłoniła twarz włosami.
-Tak
panienko?- spytała Mrużka w swojej czerwonej sukience.
-Przyprowadź
Drakona, natychmiast- skrzatce nie trzeba było dwa razy powtarzać.
DRACO
Leżał
rozwalony na kanapie i słuchał monologu Zabiniego od czasu do czasu odpowiadał
mu pól sylabami. Przeczesał swoje gęste blond włosy. Jego myśli skierowały były
wokół jednej dziewczyny. Laura Potter. Parsknął. Zakochał się w dziewczynie,
którą musi zabić. Po Prostu świetnie!
-I jak ci
podoba? –spytał przyjaciel.
-Jest… ok.
-Drakonie-
Mrużka pojawiła się przed chłopakiem- Laura pana prosi.
-A co się
stało?- usiadł prosto, skrzatka spojrzała na niego smutno.-Dobrze- złapał
skrzatkę, poczuł w okolicach znajome szarpnięcie.
Po chwili
znalazł się w pokoju dziewczyny. Od razu zobaczył ją w łóżku zapłakaną.
Przytulił ją i szeptał, że wszystko będzie dobrze.
-Co się stało?-
spytał.
-Zerwałam z
Erykiem.- wytarła łzy.
Chłopak nie wiedział
czy się cieszyć, czy się smucić. Wreszcie chłopak mu nie będzie przeszkadzał.
Teraz nic mu nie stało aby Laura była
jego dziewczyną, a może nawet przyszłą żoną?
-Dlaczego?-
starał się mówić smutnych głosem.
-Zdradził mnie-
szepnęła po dłuższej chwili, pogłaskał ją po plecach.
-Będzie
dobrze- pocałował ją we włosy.
-Wiem,
jesteś tu- chłopak poczuł palące poczucie winy.
-Zawsze
będę.
-Zawsze?-
spytała z nadzieją.
Oparł się o
jej czoło i spojrzał w zielone oczy.
-Dopóki mną
się nie z nudzić- wybuchnęła śmiechem, odepchnęła
chłopaka.
-Zostaniesz
ze mną? –spytała.
-Jasne. –
położył się koło dziewczyny, która ręką
układała nogi do wygodniejszej pozycji.- Ciężko jest?
-Z czym?-
chłopak skierował wzrok na nogi.-Trochę. Najgorsze jest utrata stabilności.
Musisz czekać aż ktoś do ciebie przyjdzie, podniesie i zabierze w odpowiednie
miejsce. Nie mogę iść nawet do łazienki, muszą mi pomagać. Po wielu ćwiczeniach
udało mi się usiąść prosto.
-A mul gole nie
mają jakiś wynalazków do poruszania?- spytał zaciekawiony chłopak, objął w
pasie dziewczynę.
Położyła
głowę mu na ramieniu i zamyśliła się. Zmarszczyła zabawnie nosek.
-Są kule,
ale ciężko byłoby z nimi chodzić podobno są strasznie ciężkie a wózek
inwalidzki nie był dobrym pomysłem, wjechaniem na schody byłoby niemożliwe.
-Masz
jeszcze dziś jakieś zajęcia?
-Nie, a ty?
-Też nie. To
dobrze.
-Czemu?
-Bo mogę
pospać i ty też. Dobranoc- zamknął oczy.
-Ty tak
serio?- nie odpowiedział.
Wygodniej
ułożyła się na ramieniu i zasnęła. Miała bardzo przyjemny dzień. Tak samo jak
Draco…
===================================================
Nie sprawdziłam go, więc błędy są na 100 % ale cii ;-; Ach ta nauka XDD
Jeśli mi sie uda to będzie w tą sobotę :) Nie wiadomo:D Zależy jak z tym nowym blogiem <3
Uwielbiam ^^
OdpowiedzUsuń:) <3
OdpowiedzUsuńDownie next'a plose :*
OdpowiedzUsuńA.Staniszewska