środa, 9 grudnia 2015

Rozdział 20

 Dziewczyna otworzyła oczy.  Znajdowała się w swoim dormitorium. Niechętnie przekręciła głowę i zerknęła na zegarek. Za pięć siódma.
-No świetnie!- odrzuciła kołdrę i syknęła, widok jej nóg był okropny.
Westchnęła. Obróciła się na brzuch i sięgnęła po ubrania, które leżały na ziemi przygotowane przez skrzaty. Ubrała się najszybciej jak mogła, pidżamę schowała po poduszkę. Rozczesała swoje długie włosy, zaplątała warkocza, ubrała okulary i odnalazła różdżkę. Położyła się na plecy i czekała na Eryka, który punkt siódma dziesięć przyjdzie po nią.
Czekała, czekała. Zerknęła na budzić. Zaczął się spóźniać.
Pewnie zasnął, znów.   
Zawołała skrzaty, które przyniosły jej śniadanie.  Podziękowała i zaczęła jeść przygotowane przez Mrużkę i Zgredka jedzenie. Pustą tacę odłożyła na szafkę.
No świetnie! Spóźnię się na letnie zajęcia.
Usłyszała pukanie od strony okna. Przekręciła głowę w tą stronę. Na jej szczęście  przybył Draco, który po zajęciach z śliz gonami niósł ją do innych klas.
-Alohomora!- okno z jękiem otworzyło się na rozcież.
Chłopak o platynowych włosach wleciał do pomieszczenia, wpuszczając od razu gorące powietrze. Było lato, które dawało po kościach. Zszedł z nimbusa 2005 i usiadł na łóżku.
-Gotowa?- sapnął ze zmęczenia.
-Czekam na Eryka- usiadła prosto.
-Eryk jest nawalony w trzy dupy i leczy teraz kaca. Więc ci nie pomoże.- wzruszył ramionami.
-Skąd wiesz?- spytała przerażona.
-Była wczoraj u nas impreza i gryfon ma słabą głowę. Nie tak jak- uderzył się w pierś.
Laura miała ochotę wypytać Drakona co robił tam Eryk, z kim tańczył, czy z kimś się… całował? Bez jej własnej woli poleciały jej gorące łzy. Czuła się bez silna, do tego jest kaleką. Draco objął w pasie dziewczynie pozwalając jej się wypłakać. Czuł wielką ochotę mordu. Ta niewinna dziewczyna płakała przez tego durnia, który na nią nie zasługiwał.  Przyczepiła się do jego koszulki.
-Cii… Już maleńka… Spokojnie- pocałował ją we włosy.- Jestem tu… Zawsze będę…
-Wiem- odpowiedź zaskoczyła chłopaka.
-Laura musimy iść na zajęcia- powiedział niechętnie.
Kiwnęła głową. Kilkoma zaklęcia doprowadziła się do porządku, dziękowała za magię, która ratowała ją.
-Co ty na to aby polecieć miotłą?- zasugerował.
-Ale…
-Będę cie trzymał spokojnie- uspokoił ją.
Odsunęła się. Złapał miotłę  i przerzucił nogę przez trzon. Złapał dziewczynę w tali i pomógł jej usiąść. Oparła się klatkę chłopaka, drżała ze strachu i podekscytowania. Bez problemu położył dłonie na końcu miotły. Laura była niska i drobna więc chłopak ją objął. Dziewczyna czuła na sobie oddech chłopaka.
-Gotowa?- szepnął, kiwnęła głową- 3..2…1…
Wrzasnęła zaskoczona. Trzymała się mocno na miotłę, chociaż zdawała sobie sprawę, że nic się jej nie stanie, ale trzymanie różdżki i miotły było złym pomysłem. Z zaciekawieniem oglądała Hogwart z lotu ptaka.
Jak tu jest pięknie!
Przymknęła powieki, czuła się błogo. Do tego towarzystwo Drakona. Co trzeba więcej do szczęścia? Przypominając sobie o Eryku przyglądywała się okiennicom zamku z nadzieją, że go ujrzy.
-Uwaga dolatujemy!- chłopak próbował przekrzyczeć wiatr.
-Dobra!- dostała ataku kaszlu jakaś muszka wpadła jej do gardła, czuła, że chłopak się śmieje bo klatka piersiowa drżała.
Delikatnie zatrzymał się przed szklarniami. Mieli mieć teraz zielarstwo. Zeskoczył z miotły i złapał Laurę. Trzymał jak żonę, która ma zaraz wejść do swojego nowego domu. Dziewczyna wzrokiem odnalazła przyjaciół, rozmawiali z Zabini, chłopak też dostrzegł przyjaciela. Odłożył miotłę i  ruszył w tym kierunku.
-Kogo moje oczy widzą?- spytali Zabini, Draco uśmiechnął się.
-Zabini pożyczyć ci okulary?- reszta wybuchnęła śmiechem.
-Jak wam idziecie przygotowanie?- skierował pytanie to bliźniaczek.
-Bardzo dobrze…
Podróbkę Wielkiej Sali uczniowie użyli jako magazynu. Trzymali tam gotowe fiołki, księgi i tym podobne. Nauczyciele nie zdają sobie sprawy co uczniowie robią w wolnych chwilach. Ciężko byłoby przejść do lochów niezauważanie więc prefekci użyczyli swoich pokojów do przenoszenia się z jednego miejsca na drugie.
-No i fajnie- stwierdziła Laura.
-Laura!- spojrzała na ramię chłopaka.
Bieg do niej Eryk, wyglądał komicznie. Niezawiązane buty, źle zawiązany krawat, krzywo zapięty sweterek.
-Słucham?- starała się mówić obojętnych głosem, miała wielka ochotę się rozpłakać.
-Szukałem cię wszędzie…
-Byłam w dormitorium.- przerwała mu- Zapomniałeś, że nigdzie nie mogę się ruszyć? –warknęła.
-Draco możesz łaskawie oddać mi Laurę?- spojrzał złowrogo na chłopaka.
-Zostaje u Drakona- blondyn uśmiechnął w wyższo.
-Dobra- warknął.
-Do klasy!- zagoniła ich nauczycielka.
                                                                    * * *
Dziewczyna siedziała w Wielkiej Sali i zajadała obiad. Atmosfera w pomieszczeniu od jakiegoś czasu rozluźniła się. Było o wiele mniej osób (młodsze klasy pojechały do domu ).
-Możemy porozmawiać po obiedzie? –spytał Eryk, przeczesał nerwowo włosy.
-Oczywiście- odpowiedziała kwaśno.
Gdy skończyli jeść, Eryk skierował ich do dziewczyny dormitorium. Rycerz w srebrnej zbroi ukłonił się ukazując wejście. Położył ją na łóżku i usiadł koło niech.
-Słucham.
-Chciałem cie przeprosić- westchnął.
-Za co?- spytała tępo.
-Za to, że nie przyszedłem do ciebie rano.
-Eryku nie jesteś moich niewolnikiem. Kocham cię ale nie chcę, żebyś musiał przeze mnie zarywać się wcześniej- spojrzała na swojego spodnie.
-Ja też cie kocham- schylił głowę aby usta dzieli tylko milimetry.-Mogę?
-Jeszcze się pytasz?- objęła jego szyje.
 Pocałował ją delikatnie, delektując się. Położył dłonie na jej tali. Pogłębił pocałunek chcąc jeszcze więcej. Odsunęli się po dłuższej chwili gdy zabrakło dwójce tchu.  Dziewczyna skierowała wzrok na szyje. Zmarszczyła brwi.
-Coś się stało?
Odchyliła rąbek koszulki. Widok malinki rozbił jej serce w drobny mak.
-Lauro co się stało?- odsunęła się gwałtownie.-Powiedz co się stało- próbował ją nadgarstki złapał lecz ona się odsuwała.
Gorące łzy zaczęły spływać po policzkach.
-Zdradziłeś mnie-wydusiła z siebie.
-To nie tak…- załamał mu się głos.
-Ufałam ci.
-Lauro proszę daj mi wytłumaczyć…!
-To koniec z nami.
-Skarbie…- w oczach chłopaka też pojawił łzy.
-Eryku to koniec z nami. Proszę cie abyś z stąd wyszedł.
-Lauro…
-Proszę, wyjdź- chłopak zerwał się i wybiegł z pomieszczenia.
Laura została sama ze sobą. Pozwoliła sobie wybuchnąć płaczem. Krzycząc do poduszki, bić ją, winiąc się.  Teraz przez jej głowę przechodziły myśli samobójcze. Strzeliła palcami (tak zwoływała skrzaty). Zasłoniła twarz włosami.
-Tak panienko?- spytała Mrużka w swojej czerwonej sukience.
-Przyprowadź Drakona, natychmiast- skrzatce nie trzeba było dwa razy powtarzać.
DRACO
  Leżał rozwalony na kanapie i słuchał monologu Zabiniego od czasu do czasu odpowiadał mu pól sylabami. Przeczesał swoje gęste blond włosy. Jego myśli skierowały były wokół jednej dziewczyny. Laura Potter. Parsknął. Zakochał się w dziewczynie, którą musi zabić. Po Prostu świetnie!
-I jak ci podoba? –spytał przyjaciel.
-Jest… ok.
-Drakonie- Mrużka pojawiła się przed chłopakiem- Laura pana prosi.
-A co się stało?- usiadł prosto, skrzatka spojrzała na niego smutno.-Dobrze- złapał skrzatkę, poczuł w okolicach znajome szarpnięcie.
Po chwili znalazł się w pokoju dziewczyny. Od razu zobaczył ją w łóżku zapłakaną. Przytulił ją i szeptał, że wszystko będzie dobrze.
-Co się stało?- spytał.
-Zerwałam z Erykiem.- wytarła łzy.
Chłopak nie wiedział czy się cieszyć, czy się smucić. Wreszcie chłopak mu nie będzie przeszkadzał. Teraz nic mu nie stało aby  Laura była jego dziewczyną, a może nawet przyszłą żoną?
-Dlaczego?- starał się mówić smutnych głosem.
-Zdradził mnie- szepnęła po dłuższej chwili, pogłaskał ją po plecach.
-Będzie dobrze- pocałował ją we włosy.
-Wiem, jesteś tu- chłopak poczuł palące poczucie winy.
-Zawsze będę.
-Zawsze?- spytała z nadzieją.
Oparł się o jej czoło i spojrzał w zielone oczy.
-Dopóki mną się nie  z nudzić- wybuchnęła śmiechem, odepchnęła chłopaka.
-Zostaniesz ze mną? –spytała.
-Jasne. – położył się koło dziewczyny, która  ręką układała nogi do wygodniejszej pozycji.- Ciężko jest?
-Z czym?- chłopak skierował wzrok na nogi.-Trochę. Najgorsze jest utrata stabilności. Musisz czekać aż ktoś do ciebie przyjdzie, podniesie i zabierze w odpowiednie miejsce. Nie mogę iść nawet do łazienki, muszą mi pomagać. Po wielu ćwiczeniach udało mi się usiąść prosto.
-A mul gole nie mają jakiś wynalazków do poruszania?- spytał zaciekawiony chłopak, objął w pasie dziewczynę.
Położyła głowę mu na ramieniu i zamyśliła się. Zmarszczyła zabawnie nosek.
-Są kule, ale ciężko byłoby z nimi chodzić podobno są strasznie ciężkie a wózek inwalidzki nie był dobrym pomysłem, wjechaniem na schody byłoby niemożliwe.
-Masz jeszcze dziś jakieś zajęcia?
-Nie, a ty?
-Też nie. To dobrze.
-Czemu?
-Bo mogę pospać i ty też. Dobranoc- zamknął oczy.
-Ty tak serio?- nie odpowiedział.
Wygodniej ułożyła się na ramieniu i zasnęła. Miała bardzo przyjemny dzień. Tak samo jak Draco…

===================================================
Nie sprawdziłam go, więc błędy są na 100 % ale cii ;-; Ach ta nauka XDD
Jeśli mi sie uda to będzie w tą sobotę :) Nie wiadomo:D Zależy jak z tym nowym blogiem <3

3 komentarze: