poniedziałek, 1 lutego 2016

Rozdział 26

To są jakieś żarty!
Ja chcę się obudzić!
Budź się.
Budź się
Budź się do jasnej cholery bo ogolę się na łyso.
Chyba podziałało…
Obudziła się z krzykiem.  Nie mogła zrozumieć gdzie się znajduje. Nerwowo szukała różdżki, która była szafce. Zabrała ją i wybiegła z pomieszczenia. Na korytarzu było dużo uczniów, spojrzeli na nią zaskoczeni. Wydarzenia z przed tygodnia uderzyły ją prosto w twarz. Straciła równowagę, gdyby nie puchon stojący najbliżej dziewczyny, mogła sobie coś zrobić. Spojrzała na niego zaskoczona.
-Nic ci nie jest?
-Draco- szepnęła gdy zobaczyła zimne niebieskie oczy i chłopaka.
Wyrwała się i pobiegła przed siebie ani razu się nie odwracając.
Przeszukała każdy kąt w Hogwarcie lecz nigdzie nie mogła go odnaleźć jakby nie chciał zostać odnaleziony. Westchnęła zirytowana . Pomyślała gdzie jeszcze nie była. Pokój Życzeń. Walnęła się w czoło całkowicie zapomniała o tym pomieszczeniu.
Żwawym krokiem szła przez korytarze. Uczniowie kiwali jej głowami na przywitanie, inni szeptali. Nie jest codziennością, żeby czarodziej wygrywał ze śmiercią. Przeszła trzy razy przed ścianę aż ukazały się jej drzwi. Wzięła głęboki oddech i popchnęła drzwi.  Rozejrzała się po pomieszczeniu. Było w kształcie kwadratu. Na półkach leżały stare księgi, po środku kanapa, na boku ściśnięte stare lustro, ściany w kolorze beżu i dwa okna naprzeciwko wejścia. Zamknęła za sobą drzwi i weszła do pomieszczenia. Poczuła ukłucie żalu. Bardzo chciała znaleźć Draco, usłyszeć jego głos…   
-A ze mną się przywitasz?- odwróciła się do nadawcy, w lustrze stał Harry Potter wyglądał młodzież niż ostatnio gdy go widziała.
-Przepraszam ale moja głowa ma niepożądane myśli- usiadła przed lustrem, Harry zrobił to samo.
-Jakie?
-Wojna, Sam-wiesz kto, przyjaciel.. Dużo by wymieniać- westchnęła.
-Eryk to dobry człowiek- powiedział po dłużej chwili, spojrzała na niego zaskoczona.
-Rzucił we mnie zaklęciem niewerbalnym, ufałam mu… Ja go… nawet kochałam ale to nie była prawdziwa miłość, to była iluzja.
-A czym jest prawdziwa miłość? Spotkałaś ją?
-Tak i nie, nie wiem- złapała się za głowę.
-Jak to nie wiesz?- spytał „zaskoczony”- To proste.
-Właśnie, że nie- westchnęła.-Nie męcz mnie proszę.
-Niech ci będzie. Porozmawiajmy o pogodzie- skierowała swój wzrok na okno gdzie pogoda się psuła jakby nie wiedziała co ma się nie długo stać.
-Pomóż mi- szepnęła- Nie wiem gdzie mam szukać, nie mogę, nie wiem, help mi- mówiła coraz bardziej zdesperowana.
-Lauro masz w sobie krew Potter’ ów a oni zawsze wiedzą co mają robić. Nie mogę ci powiedzieć gdzie są ale … Są bliżej niż myślisz.- szepnął i zniknął.
-Ale ja nie rozumiem!- wrzasnęła- Harry!
Po jej policzkach popłynęły bezradne łzy.
Jakie grzechy Merlina?!
Wytarła łzy i zastanowiła się „ Są bliżej niż myślisz”. Co to może znaczyć? Co jest blisko mnie? Biblioteka? Książki? Może mam tam szukać? Kolejny raz westchnęła. Złapała się za brzuch gdy pokazał, że on też potrzebuje uwagi. Wstała i podeszła do okna. Mogła zgadywać, że jest pora obiadowa. Wyszła z pokoju życzeń , pod kurtyną włosów szła jak cień przez korytarze, Otworzyła drzwi od Wielkiej Sali, nikt nie zwracał na nią uwagi na szczęście. Zjadła obiad i wyszła z pomieszczenia tak szybko, że nikt nie skapnął się Laura była w Wielkiej Sali. Jedynie chłopak o platynowych włosach uważnie obserwował dziewczynę. Jego serce skute lodem zaczęło boleć. Laura nie zdawała sobie, że on umiera od środka.
Niespodzianka ja też mam uczucia.
Weszła do salonu Gryffindor, instynkt podpowiadał jej, że coś jest nie tak. Nie chodziło tutaj o wygląd tylko czuła zapach różnych substancji. Zmarszczyła nos. Mogła tylko niektóre z zapachy skojarzyć.
Śmierdzące bomby, trutka na szczury, chyba fasolki wszystkich smaków.
Wzruszyła ramionami i podeszła do posągu rycerza. Ukłonił się i wyjawił wejście. Zamknęła za sobą drzwi. Weszła do pokoju. Uśmiechnęła się wszystko było na swoim miejscu. Było tylko strasznie zimno, zamknęła okno i położyła się na łóżku.  Lumos i Nox pohukiwały radośnie. Jeszcze szerzej się uśmiechnęła. Patrząc na sufit rozmyślała.
Gdyby była zwykłą nastolatką to co bym robiła? Dążyła do popularności? Zaliczyła po kolei chłopców? A może byłaby zwykłą cichą myszką, która została wrzucona w wir wydarzeń? A może.. A może.. Właśnie, a może.
-Panienko?- usiadła prosto.
-Zgredek- szepnęła, smutny skrzat usiadł koło pani- Gdzie Mrużka?
-Ona…- wychlipał- Umarła. Odeszła tydzień temu, długo służyła rodzinnie Potterów.
-Mrużka- szepnęła po jej Polikach poleciały gorące łzy.
Skrzat nie ukrywał swoje smutku, płakał razem z panią. Mrużka na zawsze zostanie w ich sercach.
-Zgredek musisz mi coś obiecać.
-Dla Laury Potter Zgredek zrobi wszystko.
-Nigdy mnie nie ratuj.


Albus  po kolacji kazał uczniom zostać w Wielkiej Sali, wszyscy oprócz Laury wiedzieli co się działo przez ten tydzień gdy ona była nieprzytomna.
- Każdy gość na tej sali będzie tutaj zawsze mile widziany, jeśli zechce nas odwiedzić w przyszłości. Powtarzam wam wszystkim jeszcze raz: skoro Lord Voldemort powrócił, będziemy na tyle silni, na ile będziemy zjednoczeni, i na tyle słabi, na ile będziemy podzieleni. Lord Voldemort posiada wielki talent siania niezgody i wrogości. Możemy mu przeciwstawić tylko równie silne więzi przyjaźni i zaufania. Niczym są różnice w zwyczajach i języku, jeśli mamy takie same cele i otwieramy przed sobą serca. Jestem przekonany, a jeszcze nigdy tak bardzo nie pragnąłem się mylić, że czekają nas bardzo ciężkie i trudne czasy. Niektórzy z was już ucierpieli z rąk Lorda Voldemorta. Wiele waszych rodzin doznało bolesnych strat. Nie cały tydzień temu straciliśmy jednego z waszych kolegów. Zapamiętajcie Eryka Filcha. Został on przeciągnięty na złą stronę lecz walczył po stronie dobra. Pamiętajcie o nim, gdy nadejdzie czas, w którym będziecie musieli wybierać między tym, co słuszne, a tym, co łatwe. Zapamiętajcie, co stało się z tym dobrym, uprzejmym i dzielnym chłopcem, gdy stanął na drodze Lorda Voldemorta. Pamiętajcie o Eryku Filchu jako sprzymierzeńcem Hogwartu. *
Wszyscy gapili się na dyrektora zaskoczeniem, tylko nie wiele uczniów  „znało” prawdę ale czy by na pewno?
Laura jako pierwsza wybiegła z Sali, było to dla niej za wiele. Śmierć skrzatki  i do tego najlepszego przyjaciela.  Pobiegła na najwyższą wieżę w Hogwarcie. Wiatr bił ją po twarzy, deszcz obmywał łzy. Nie myślała racjonalnie.  Chciała aby to był koszmar, z którego zaraz się obudzi. Złapała w obie dłonie za barierkę. Nie mogła oddychać, nie mogła myśleć, nie mogła już nic czuć, jedynie samobójstwo będzie dobrym rozwiązaniem.
Śmierć  jest łatwa, prosta,  życie jest trudniejsze.
Przerzuciła jedną nogę przez barierkę, nie wiele widziała. Ubranie kleiło się do ciała, łzy zasłaniały ponury świat.
-Przepraszam-szepnęła do wiatru, który zabrał jej słowa do najdalszego zakątku planety.
Druga noga za barierką, wystarczyło puścić ręce i spaść prosto w objęcia śmierci.
Spojrzała przed siebie.
-Lauro!- usłyszała wrzask.
Potem nie kojarzyła faktów, silne objęcia zabierają ją od pięknej śmierci, która była z tego powodu niezadowolona.  Upada z kimś na plecy, czuje ciężąc na piersi, ciepło drugie ciała ogrzewają. Oddech nieznajomego zrównuje się z jej.
-Czemu chcesz odebrać sobie życie gdy cie potrzebuje?- zaśmiała się.
-Nikt mnie nie potrzebuje, jestem bezużyteczna- mówiła obojętnym głosem patrząc na zimne niebieskie oczy, które płakały.-
A może to przez deszcz?
-  Mam dość udawania, że mogę żyć bez ciebie. Nie rozumiesz? Nie widzisz, że to mnie zabija?**- wrzasnął jej prosto w twarz, zamarła- Lauro, jestem potworem, który potrafi ukazywać uczucia. Jakim jestem potworem?
-Moim.- szepnęła i złapała go za twarz, w pocałunku pokazała jak jej żal, smutek, cały stres, on odwzajemnił z podwójną siłą.
Deszcz zamienił się w grat, który bezlitośnie smagał chłopaka po plecach.
Miał wszystko gdzieś. Miał dość udawania swoich uczuć.  Ile razy będzie musiał walczył o to co kocha? Kogo wybierze mamę czy ukochaną?

------------------
Końcówka trochę słabo mi wyszła ale nie wiedziałam jak ją zakończyć ;-; Ale rozdział mi się podoba mam nadzieje, że wam też. :D
PS. Od następnego rozdziału akcja zacznie się dzień przed wojną.
*Wypowiedź Albusa na uczty pożegnalnej, została trochę zmieniona J

**  Cytat z Dar Anioła, mówił to Jace’ s  do Clary (Polecam )

4 komentarze:

  1. *0*
    Kiedy będzie kolejna część miniaturki??? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz piszę o Alecu i Kin więc nie wiem ale postaram sie jak najszybciej :D

      Usuń