To są jakieś żarty!
Ja chcę się obudzić!
Budź się.
Budź się
Budź się do jasnej cholery bo ogolę
się na łyso.
Chyba podziałało…
Obudziła się
z krzykiem. Nie mogła zrozumieć gdzie
się znajduje. Nerwowo szukała różdżki, która była szafce. Zabrała ją i wybiegła
z pomieszczenia. Na korytarzu było dużo uczniów, spojrzeli na nią zaskoczeni.
Wydarzenia z przed tygodnia uderzyły ją prosto w twarz. Straciła równowagę,
gdyby nie puchon stojący najbliżej dziewczyny, mogła sobie coś zrobić.
Spojrzała na niego zaskoczona.
-Nic ci nie
jest?
-Draco-
szepnęła gdy zobaczyła zimne niebieskie oczy i chłopaka.
Wyrwała się
i pobiegła przed siebie ani razu się nie odwracając.
Przeszukała
każdy kąt w Hogwarcie lecz nigdzie nie mogła go odnaleźć jakby nie chciał zostać
odnaleziony. Westchnęła zirytowana . Pomyślała gdzie jeszcze nie była. Pokój Życzeń. Walnęła się w czoło
całkowicie zapomniała o tym pomieszczeniu.
Żwawym
krokiem szła przez korytarze. Uczniowie kiwali jej głowami na przywitanie, inni
szeptali. Nie jest codziennością, żeby czarodziej wygrywał ze śmiercią.
Przeszła trzy razy przed ścianę aż ukazały się jej drzwi. Wzięła głęboki oddech
i popchnęła drzwi. Rozejrzała się po
pomieszczeniu. Było w kształcie kwadratu. Na półkach leżały stare księgi, po
środku kanapa, na boku ściśnięte stare lustro, ściany w kolorze beżu i dwa okna
naprzeciwko wejścia. Zamknęła za sobą drzwi i weszła do pomieszczenia. Poczuła
ukłucie żalu. Bardzo chciała znaleźć Draco, usłyszeć jego głos…
-A ze mną
się przywitasz?- odwróciła się do nadawcy, w lustrze stał Harry Potter wyglądał
młodzież niż ostatnio gdy go widziała.
-Przepraszam
ale moja głowa ma niepożądane myśli- usiadła przed lustrem, Harry zrobił to
samo.
-Jakie?
-Wojna,
Sam-wiesz kto, przyjaciel.. Dużo by wymieniać- westchnęła.
-Eryk to
dobry człowiek- powiedział po dłużej chwili, spojrzała na niego zaskoczona.
-Rzucił we
mnie zaklęciem niewerbalnym, ufałam mu… Ja go… nawet kochałam ale to nie była
prawdziwa miłość, to była iluzja.
-A czym jest
prawdziwa miłość? Spotkałaś ją?
-Tak i nie,
nie wiem- złapała się za głowę.
-Jak to nie
wiesz?- spytał „zaskoczony”- To proste.
-Właśnie, że
nie- westchnęła.-Nie męcz mnie proszę.
-Niech ci
będzie. Porozmawiajmy o pogodzie- skierowała swój wzrok na okno gdzie pogoda
się psuła jakby nie wiedziała co ma się nie długo stać.
-Pomóż mi-
szepnęła- Nie wiem gdzie mam szukać, nie mogę, nie wiem, help mi- mówiła coraz bardziej
zdesperowana.
-Lauro masz
w sobie krew Potter’ ów a oni zawsze wiedzą co mają robić. Nie mogę ci
powiedzieć gdzie są ale … Są bliżej niż myślisz.- szepnął i zniknął.
-Ale ja nie
rozumiem!- wrzasnęła- Harry!
Po jej
policzkach popłynęły bezradne łzy.
Jakie grzechy Merlina?!
Wytarła łzy
i zastanowiła się „ Są bliżej niż myślisz”.
Co to może znaczyć? Co jest blisko mnie? Biblioteka? Książki? Może mam tam
szukać? Kolejny raz westchnęła. Złapała się za brzuch gdy pokazał, że on też
potrzebuje uwagi. Wstała i podeszła do okna. Mogła zgadywać, że jest pora
obiadowa. Wyszła z pokoju życzeń , pod kurtyną włosów szła jak cień przez
korytarze, Otworzyła drzwi od Wielkiej Sali, nikt nie zwracał na nią uwagi na
szczęście. Zjadła obiad i wyszła z pomieszczenia tak szybko, że nikt nie
skapnął się Laura była w Wielkiej Sali. Jedynie chłopak o platynowych włosach
uważnie obserwował dziewczynę. Jego serce skute lodem zaczęło boleć. Laura nie
zdawała sobie, że on umiera od środka.
Niespodzianka ja też mam uczucia.
Weszła do
salonu Gryffindor, instynkt podpowiadał jej, że coś jest nie tak. Nie chodziło
tutaj o wygląd tylko czuła zapach różnych substancji. Zmarszczyła nos. Mogła
tylko niektóre z zapachy skojarzyć.
Śmierdzące
bomby, trutka na szczury, chyba fasolki wszystkich smaków.
Wzruszyła
ramionami i podeszła do posągu rycerza. Ukłonił się i wyjawił wejście. Zamknęła
za sobą drzwi. Weszła do pokoju. Uśmiechnęła się wszystko było na swoim
miejscu. Było tylko strasznie zimno, zamknęła okno i położyła się na
łóżku. Lumos i Nox pohukiwały radośnie.
Jeszcze szerzej się uśmiechnęła. Patrząc na sufit rozmyślała.
Gdyby była zwykłą nastolatką to co
bym robiła? Dążyła do popularności? Zaliczyła po kolei chłopców? A może byłaby
zwykłą cichą myszką, która została wrzucona w wir wydarzeń? A może.. A może..
Właśnie, a może.
-Panienko?-
usiadła prosto.
-Zgredek-
szepnęła, smutny skrzat usiadł koło pani- Gdzie Mrużka?
-Ona…- wychlipał-
Umarła. Odeszła tydzień temu, długo służyła rodzinnie Potterów.
-Mrużka-
szepnęła po jej Polikach poleciały gorące łzy.
Skrzat nie
ukrywał swoje smutku, płakał razem z panią. Mrużka na zawsze zostanie w ich sercach.
-Zgredek
musisz mi coś obiecać.
-Dla Laury
Potter Zgredek zrobi wszystko.
-Nigdy mnie
nie ratuj.
Albus po kolacji kazał uczniom zostać w Wielkiej
Sali, wszyscy oprócz Laury wiedzieli co się działo przez ten tydzień gdy ona
była nieprzytomna.
- Każdy gość
na tej sali będzie tutaj zawsze mile widziany, jeśli zechce nas odwiedzić w
przyszłości. Powtarzam wam wszystkim jeszcze raz: skoro Lord Voldemort
powrócił, będziemy na tyle silni, na ile będziemy zjednoczeni, i na tyle słabi,
na ile będziemy podzieleni. Lord Voldemort posiada wielki talent siania
niezgody i wrogości. Możemy mu przeciwstawić tylko równie silne więzi przyjaźni
i zaufania. Niczym są różnice w zwyczajach i języku, jeśli mamy takie same cele
i otwieramy przed sobą serca. Jestem przekonany, a jeszcze nigdy tak bardzo nie
pragnąłem się mylić, że czekają nas bardzo ciężkie i trudne czasy. Niektórzy z
was już ucierpieli z rąk Lorda Voldemorta. Wiele waszych rodzin doznało
bolesnych strat. Nie cały tydzień temu straciliśmy jednego z waszych kolegów.
Zapamiętajcie Eryka Filcha. Został on przeciągnięty na złą stronę lecz walczył
po stronie dobra. Pamiętajcie o nim, gdy nadejdzie czas, w którym będziecie
musieli wybierać między tym, co słuszne, a tym, co łatwe. Zapamiętajcie, co
stało się z tym dobrym, uprzejmym i dzielnym chłopcem, gdy stanął na drodze
Lorda Voldemorta. Pamiętajcie o Eryku Filchu jako sprzymierzeńcem Hogwartu. *
Wszyscy
gapili się na dyrektora zaskoczeniem, tylko nie wiele uczniów „znało” prawdę ale czy by na pewno?
Laura jako
pierwsza wybiegła z Sali, było to dla niej za wiele. Śmierć skrzatki i do tego najlepszego przyjaciela. Pobiegła na najwyższą wieżę w Hogwarcie.
Wiatr bił ją po twarzy, deszcz obmywał łzy. Nie myślała racjonalnie. Chciała aby to był koszmar, z którego zaraz
się obudzi. Złapała w obie dłonie za barierkę. Nie mogła oddychać, nie mogła
myśleć, nie mogła już nic czuć, jedynie samobójstwo będzie dobrym rozwiązaniem.
Śmierć jest łatwa, prosta, życie jest trudniejsze.
Przerzuciła
jedną nogę przez barierkę, nie wiele widziała. Ubranie kleiło się do ciała, łzy
zasłaniały ponury świat.
-Przepraszam-szepnęła
do wiatru, który zabrał jej słowa do najdalszego zakątku planety.
Druga noga
za barierką, wystarczyło puścić ręce i spaść prosto w objęcia śmierci.
Spojrzała
przed siebie.
-Lauro!-
usłyszała wrzask.
Potem nie
kojarzyła faktów, silne objęcia zabierają ją od pięknej śmierci, która była z
tego powodu niezadowolona. Upada z kimś
na plecy, czuje ciężąc na piersi, ciepło drugie ciała ogrzewają. Oddech
nieznajomego zrównuje się z jej.
-Czemu
chcesz odebrać sobie życie gdy cie potrzebuje?- zaśmiała się.
-Nikt mnie
nie potrzebuje, jestem bezużyteczna- mówiła obojętnym głosem patrząc na zimne
niebieskie oczy, które płakały.-
A może to
przez deszcz?
- Mam dość udawania, że mogę żyć bez ciebie. Nie
rozumiesz? Nie widzisz, że to mnie zabija?**- wrzasnął jej prosto w twarz,
zamarła- Lauro, jestem potworem, który potrafi ukazywać uczucia. Jakim jestem potworem?
-Moim.-
szepnęła i złapała go za twarz, w pocałunku pokazała jak jej żal, smutek, cały
stres, on odwzajemnił z podwójną siłą.
Deszcz
zamienił się w grat, który bezlitośnie smagał chłopaka po plecach.
Miał
wszystko gdzieś. Miał dość udawania swoich uczuć. Ile razy będzie musiał walczył o to co kocha?
Kogo wybierze mamę czy ukochaną?
------------------
Końcówka
trochę słabo mi wyszła ale nie wiedziałam jak ją zakończyć ;-; Ale rozdział mi się
podoba mam nadzieje, że wam też. :D
PS. Od
następnego rozdziału akcja zacznie się dzień przed wojną.
*Wypowiedź
Albusa na uczty pożegnalnej, została trochę zmieniona J
** Cytat z Dar Anioła, mówił to Jace’ s do Clary (Polecam )
*0*
OdpowiedzUsuńKiedy będzie kolejna część miniaturki??? :D
Teraz piszę o Alecu i Kin więc nie wiem ale postaram sie jak najszybciej :D
UsuńUwielbiam:*
OdpowiedzUsuń<3 <# <3
OdpowiedzUsuń