piątek, 18 września 2015

Rozdział 10

-Co to było do cholery!- wrzasnął.
-Nie wiem- sapnęła.
Laura rozejrzała się. Znajdowała się w swoim dormitorium.  Usiadła na łóżku i schowała głowę pomiędzy kolana. Kręciło się w jej głowie.
-Panienko, czy nic pani nie jest?- Eryk usiadł koło niej.
-Kręci mi się w głowie- powiedziała zgodnie z prawdą.
-Mrużko idź po szklankę z wodą. Laura spójrz na mnie- dziewczyna niechętnie to zrobiła.
-Gdzie się boli?
-Tu- odsunęła rękę, Eryk wciągnął powietrze- Co się stało?
-L… lusterko.- zdziwiona dziewczyna sięgnęła po lusterko.
Po lewej stronie na czole widniała blizna w kształcie pioruna. Laura niemiał nie opuściła lusterka. Próbowała zanalizować czym dostała, że ma tą bliznę. Lecz zawroty głowy nie pozwalały jej racjonalnie myśleć.
-O to szklanka wody i eliksir na ból głowy- Mrużka podała lekarstwa.
Dziewczyna podziękowała i jednym haustem wypiła wszystko. Zawroty głowy zaczęły ustępować. Eryk z troską przyglądał się przyjaciółce, która była blada jak papier.
-Może się położysz?
-A ty?
-No ja też. Dobranoc- pocałował Laurę w policzek i wybiegł z dormitorium.
Patrzyła jak jej przyjaciel oddała się.  To było dziwne, stwierdziła.
-Panienko, pan Dumbledore kazał przekazać, że mu nic nie jest. Prosił aby pani i pan Eryk o niczym nikomu nie mówili- powiedział Zgredek.
-Dobrze. Możecie już iść. Dziękuje- strzeliła palcami i zniknęli z jej oczu.
Usiadł z powrotem na łóżku. Część różdżki położyła tu obok. Spojrzała na ubrania. Była cała w sadzy i krwi.  Czyja to krew…?- wzdrygnęła.  Zerwała się i pobiegła do łazienki. Długo stała w strumieniach wody. Nie mogła się pozbyć uczucia krwi na ciele.  Nie wiedziała do kogo ona należy.  Miała nadzieje, że się nie dowie nigdy. Gdy przebrała się w świeżą pidżamę poczuła ulgę. Położyła się na łóżku w ręku trzymała swoją i założyciela Hogwartu.  Była tylko część.  Laura miała pustkę w głowie gdzie może być druga część? Westchnęła. Włożyła do szkatułki cenny skarb i włożyła pod łóżko. Przewróciła się na bok. Sen dopadł szybciej niż myślała.
                                      * *  *
Miesiące minęły jak batem strzelił. Zima w Hogwarcie rozgościła się na dobre. Większa część  uczniów pojechała na  święta do rodziny. Sieroty takie jak Laura Potter zostały.  Jej najlepszy przyjaciel zapraszał ją do siebie do domu.  Odmawiała mu. Nie chciała być dla niej kłopotem. Miała zadanie do wykonania. Wstała bardzo wcześnie. Przebrała się wygodne dżinsy i zwykłą koszulkę. Nauczyciele pozwoli uczniom chodzić dzisiaj bez mundurka.   Od pamiętniej nocy Laura wybierała się wcześnie rano w poszukiwaniu informacji na temat Salazara. Książkę, którą pożyczyła od Zabiniego dawno leżała na półce u Ślizgonów. Nie chciała jej  pożyczać aby nie było żadnych podejrzeń.  Włożyła do kieszeni różdżkę i wyszła. Na pamięć znała obchody woźnego  i jego łysego kota.  Bez żadnych przeszkód znalazła się w bibliotece. Przywitała ją zaspana  bibliotekarka. Laurę bardzo zdziwiło, że spotkała jakiegoś ucznia o tej porze. Zwłaszcza chłopaka o platynowych włosach. Prychnęła i ruszyła do regalu nieskończonych przez nią wertowania książek. Machnęła różdżką i stos ksiąg  ustawił się na stoliku.  Ściągnęła czerwoną księgę i usiadła. Jej włosy zakryły jej twarz. Więc mogła czytać o obserwować chłopaka. Odkąd ma tą niechcianą bliznę musi całkiem inaczej czesać włosy.  Można powiedzieć, że ma ala grzywkę. Czasem ją spina ale zazwyczaj zapomina.
JEŚLI NIE CHCĘ CZYTAĆ O POTWORACH W ŚWIECIE LAURY POTTER TO PRZESUŃ DALEJ.  BĘDZIE POKAZANE GDZIE JEST KONIEC. ALE JAK MOŻESZ TO PRZECZYTAJ W NASTĘPNYCH ROZDZIAŁACH BĘDZIE CI CHOCIAŻ MAŁA WIEDZA POTRZEBNA. SKRÓCIŁAM NA ILĘ SIĘ DAŁO!
KSIĘGA POTWORÓW!
  Bogin - jest to widmo, które potrafi przybierać każdą postać, jaką w danym momencie uważa za najbardziej dla nas przerażającą - nikt nie wie jak bogin wygląda, kiedy jest sam. Kiedy ma się z nim do czynienia najlepiej jest mieć towarzystwo - bogin nie wie wtedy w jakiej postaci ma się ukazać - to go wyprowadza z równowagi. Upiór ten lubi ciemne zamknięte przestrzenie - szafy, miejsca pod łóżkami, szafki pod zlewami, a nawet stare zegary ścienne. Zaklęcie, którym obezwładniamy bogina jest bardzo proste, ale wymaga pewnej siły wyobraźni, gdyż tym, co wykańcza Bogina jest śmiech. Wystarczy podnieść różdżkę, wypowiedzieć zaklęcie (riddikulus) i w wyobraźni zamienić to, czego się tak bardzo boimy na coś bardzo śmiesznego.

Bazyliszek - zwany również "Królem Węży". Wąż ten może osiągać olbrzymie rozmiary i żyć wiele setek lat. Rodzi się z kurzego jajka podłożonego ropusze. Swoje ofiary uśmierca za pomocą jadowitych kłów, a także śmiertelnego spojrzenia - ten w kim utkwi swoje ślepia pada trupem, a ten kto nie spojrzy mu prosto w oczy (zobaczy go np. w wizjerze aparatu, w lusterku, w kałuży) zostanie spetryfikowany. Bazyliszek jest śmiertelnym wrogiem pająków, a on sam lęka się jedynie piania koguta.

Czerwony Kapturek - małe, podobne do goblina stworzenie, które zwabia świeża krew. Czai się w lochach zamków i na opustoszałych polach bitew, gotowe zdzielić pałką każdego, kto się tam zabłąkał.

Chochlik kornwalijski - ma około 8 cali wzrostu. Jarzy się niebieskawym blaskiem. Jego głos jest ostry i przenikliwy, że przypomina skrzek papugi. Okropnie złośliwe. Potrafią poruszać się z szybkością rakiet.

Druzgotek - demon wodny. Jadowicie zielone stworzenie z ostrymi różkami. Ma długie, wrzecionowate palce. Żeby pokonać Druzgotka, trzeba pokonać jego uścisk. Jego dłuuugie palce są silne, ale kruche.

Gumochłon - najnudniejsze magiczne stworzenie. Ma wielkie, oślizgłe gardło. Uwielbia posiekaną sałatę..

Hipogryf - ma tułów, tylne nogi i ogon konia, ale przednie nogi (pokryte łuską), skrzydła i głowę olbrzymiego orła. Ma zakrzywiony dziób o stalowej barwie i wielkie, błyszczące, pomarańczowe oczy. Pazury przednich nóg mierzą około pół stopy i wyglądają naprawdę groźnie. Jego lśniące futro przechodzi łagodnie w pióra. Hipogryf może mieć różne ubarwienie m.in.: ciemnoszare, różowawe, brązowe, kasztanowe lub kruczoczarne. Bardzo nie lubi jak mu się wyrywa pióra. Jest strasznie honorowy i łatwo go obrazić. To hipogryf musi zrobić pierwszy ruch - należy do niego podejść, grzecznie ukłonić i czekać. Jeśli się odkłoni, to można go dotknąć. Jak się nie odkłoni to trzeba się spokojnie wycofać. Hipogryf nie ma zaufania do kogoś kto zbyt często mruga oczami. Bardzo lubi klepanie po dziobie.

Ponurak - omen śmierci. Olbrzymi widmowy pies, który nawiedza cmentarze. Czarny, z płonącymi ślepiami, wielkości sporego niedźwiedzia.

Szyszymora - zjawa zwiastująca śmierć. Kobieta z włosami sięgającymi aż do podłogi. Ma zielonkawą twarz trupa. Jęczy tak rozpaczliwie, że włosy stają dęba.

Smok norweski kolczasty - bardzo rzadki. Ma wielkie, czarne jajo. Matka smoka ogrzewa to jajo oddechem - jeśli więc ktoś hoduje smoka dla rozrywki lub zysku (choć jest to sprzeczne z prawem - zabronione przez Konwencję Czarodziejów z 1709 r.) powinien trzymać go w ogniu, a małego smoczka karmi koniakiem z krwią kurczaków. Sam smok jest czarny, ma kolczaste skrzydła, łeb z długim ryjkiem, rogi i wyłupiaste, pomarańczowe ślepia. Ich ukąszenia są prawdopodobnie jadowite.

Smok walijski zielony - żyje dziko w Anglii. Ministerstwo Magii ma z nim sporo kłopotów - musi wciąż rzucać zaklęcia zapominające na mugoli, którzy zobaczyli smoka.

Smok hybrydzki czarny - żyje dziko w Anglii. Ministerstwo Magii ma z nim sporo kłopotów - musi wciąż rzucać zaklęcia zapominające na mugoli, którzy zobaczyli smoka.

Troll górski - ok. 12 stóp wzrostu. Ma matową, granitowoszarą skórę. Jego niezdarne cielsko przypomina głaz, z małą, łysą głową sterczącą na czubku jak orzech kokosowy. Troll górski obdarzony jest długimi uszami, którymi potrafi ruszać i małymi, tępymi oczkami. Ma baaaaardzo długie ręce, które dotykają podłogi i krótkie nogi, grube jak pniaki, z płaskimi zrogowaciałymi stopami. Smród jaki wydziela - zgniły odór, przywodzący na myśl stare skarpetki i ubikację, której nikt nie sprząta - trudno znieść. Trolle te mają zwykle maczugę, która wlecze się po ziemi ze względu na wymiary ich rąk.

Wodnik Kappa - istota podobna do pokrytej rybią łuską małpy. Wyciąga płetwiaste łapy, by udusić nieostrożnego wędrowca brodzącego przez leśne sadzawki. Najłatwiej go spotkać w Mongolii.

Wilkołak - człowiek zamieniający się podczas pełni księżyca w wilka. Można nim zostać kiedy ukąsi nas jakiś inny wilkołak - dlatego każdy jest niebezpieczny dla ludzi, ale za to nie stwarza zagrożenia dla zwierząt. Przemiana taka jest bardzo bolesna. Dlatego wilkołak kąsa wtedy sam siebie. Niedawno wynaleziono wyjątkowo złożony wywar tojadowy (jest bardzo gorzki, ale cukier niszczy jego moc), który wilkołak musi zażyć tydzień przed pełnią księżyca. Dzięki niemu wilkołak może zaszyć się w jakimś pokoju i nie stwarzając dla nikogo zagrożenia przeczekać metamorfozę. Niewielu czarodziejów potrafi ten eliksir uwarzyć. Wilkołak różni się od wilka kilkoma drobnymi cechami np. pyskiem.

Zwodnik - niewielkie, jednonogie stworzenie, wiotkie i zwiewne jakby było z dymu. Przeraźliwie kwiczy. Wygląda całkiem niewinnie choć wcale takie nie jest. Zwodnik zwabia wędrowców w bagna. Specjalnie do tego celu zwisa mu z ręki maleńka lampka - pojawia się przed nami w ciemnościach... idziemy za światełkiem... a potem... KWIIIIIIIIIIK!!!!!

Kałamarnica olbrzymia - należy do głowonogów i jest drugim po Mesonychoteuthis hamiltoni największym znanym mięczakiem na świecie. Posiada dziesięć ramion (w tym dwa dłuższe z haczykowatymi przyssawkami). Średnica oczu tej kałamarnicy dochodzi nawet do 40 cm, a długość jej ciała nawet do 17 metrów. Jedna kałamarnica olbrzymia żyje w jeziorze Hogwartu.

Goblin - W brytyjskich baśniach i legendach, goblin to złe lub jedynie złośliwe stworzenie, zazwyczaj opisywane jako brzydkie i groteskowe.

Rodzajem goblinów są hobgobliny - w baśniach przedstawiane jako przyjazny rodzaj goblinów, zaś w większości gier fantasy - jako większa, groźniejsza ich odmiana.

Chimera - jest bardzo rzadko spotykanym greckim potworem o głowie lwa,tułowiu kozy oraz ogonie smoka. Jest złośliwa i krwiożercza, chimery sąniezwykle niebezpiecznie.

Niuchacz - Niuchacz jest zwierzeciem brytyjskim. Te puchate, czarne, długopyskie stworzonka mają upodobanie do wszystkiego co sie świeci. Gobliny często wykorzystują niuchacze do poszukiwania ukrytych pod ziemią skarbów.

Dementor -  Wysysa z ludzi wszelkie dobre i szczęśliwe wspomnienia. Mają czarne płaszcze i dłonie pokryte liszajami. W ich pobliżu ludzie odczuwają zimno.W ostateczności wysysają z człowieka duszę przez usta, nazywa się to Pocałunkiem dementora. Po złożeniu pocałunku człowiek żyje, jednak staje się - jak stwierdził Dumbledore - jak pusta muszla.Zwalczyć ich można tylko wyczarowując patronusa
Pocałunek dementora

Jest to wyssanie duszy człowieka przez dementora. Czyni on to, przytykając dziurę (którą można nazwać ustami), do ust człowieka. Gdy to zrobi dusza zostaje wyssana, co sprawia, że osoba staję się czymś w rodzaju rośliny. Żyje, lecz traci świadomość. Można to porównać do śpiączki, lecz takiej, z krótej nie można się obudzić. Ochronić może przed tym jedynie patronus, który odstrasza dementorów.

Jednorożec - jest pięknym zwierzęciem spotykanym w lasach północnej Europy. Jest to rogaty koń. Dorosłe jednorożce są śnieżnobiałe, młode zaś rodzą się złote i w miarę dorastania zmieniają maść na srebrną. Róg, krew i włosy jednorożca mają silne właściwości magiczne19. Jednorożce unikają spotkań z ludźmi, jeśli jednak do tego dojdzie, chętniej pozwolą zbliżyć się do siebie czarownicy niż czarodziejowi. Są tak rącze, że bardzo trudno je złapać.

Gryf - pochodzi z Grecji. Ma głowę i przednie łapy olbrzymiego orła, a ciało i tylne łapy lwa. Podobnie jak sfinksy, gryfy są często wynajmowane przez czarodziejów do pilnowania skarbów. Chociaż gryfy mają bardzo gwałtowny charakter, znane są przypadki obłaskawiania ich przez czarodziejów. Żywią się surowym mięsem.

Gnomy- jest pospolitym szkodnikiem ogrodowym, spotykanym na całym obszarze północnej Europy, a także w Ameryce Północnej. Ma stopę wzrostu, nieproporcjonalnie dużą głowę i kościste stopy. Aby pozbyć się gnoma z ogrodu, należy kręcić nim wokół siebie, aż dostanie zawrotu głowy, a następnie wyrzucić za płot. Można też użyć wozaka, ale w ostatnich czasach wielu czarodziejów uważa tę metodę pozbywania się gnomów za zbyt brutalną.

Ghul- odznacza się wyjątkową brzydotą, ale nie ma powodu, aby się go obawiać. Przypomina wstrętnego olbrzyma z wystającymi zębami i zamieszkuje zazwyczaj strychy domów lub stodoły należące do czarodziejów, gdzie żywi się pająkami i kretami. Zazwyczaj pojękuje i zawodzi, a czasami rzuca różnymi przedmiotami, ale jest z natury naiwny i, w najgorszym wypadku, nawarczy na człowieka, który się na niego natknie. W Urzędzie Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami istnieje Brygada Specjalna zajmująca się usuwaniem ghuli z budynków, które przechodzą w posiadanie mugoli. W domach czarodziejów ghul często bywa lubianym szczególnie przez dzieci zwierzątkiem rodzinnym.


Centaur - ma głowę, tors i ręce człowieka, połączone z tułowiem i nogami konia. Może występować we wszystkich spotykanych u koni maściach. Jako stworzenie inteligentne i zdolne do ludzkiej mowy, nie powinno być zaliczane do zwierząt; stało się tak na własne życzenie centaurów, które
Ministerstwo Magii musiało uszanować. Centaury zamieszkują lasy. Przypuszcza się, że pochodzą z Grecji, chociaż obecnie kolonie centaurów można spotkać w wielu miejscach w Europie. We wszystkich krajach, w których występują centaury, czarodziejscy specjaliści wydzielili tereny, na których nie są one niepokojone przez mugoli; co prawda centaurom opieka czarodziejów nie jest zbyt potrzebna, ponieważ mają własne sposoby ukrywania się przed ludźmi. Życie centaurów jest dla nas tajemnicą.
Bachanka - (znana czasami jako kąsający elf)
Bahanki są często mylone z elfami  chociaż są to dwa różne gatunki. Podobnie jak elf, bahanka wygląda jak malutki człowieczek, ale cale jej ciałko jest pokryte grubym czarnym włosem, ma też dwie pary rąk i nóg. Skrzydła bahanki są grube, zaokrąglone i błyszczące, zbliżone wyglądem do skrzydeł żuka. Bahanki spotyka się w całej północnej Europie i Ameryce, ponieważ wolą chłodny klimat. Składają do pięciuset jaj na raz i zakopują je. Młode wykluwają się po dwóch, trzech tygodniach. Bahanki mają dwa rzędy ostrych, jadowitych zębów.
JEŚLI KTOŚ TO PRZECZYTAŁ TO SZCZERE GRATULACJE ! BRAWO!
WSZYSTKIE WYMIENIONE STWORY BĘDĄ W NASTĘPNYCH ROZDZIAŁACH.
Laura po przeczytaniu książki nie mogła uwierzyć, że istnieją jednorożce! To wszystko co zapamiętała z książki. Ukradkiem spojrzała na blondyna, który zmagał się z pracą domową. Laurze zrobiło się żal bez słowa podeszła i zabrała mu pergamin.
-Ej!- warknął.
-Cicho.  Pomogę ci- chłopak osłupiał, Laura zabrała mu pióro.
Na jej szczęście Draco  miał  do napisania co to dementorzy.  Bez słowa napisała mu paręnaście zdań. Chłopak ze zdziwieniem patrzył jak dziewczyna mu pomaga. Poczuł ulgę. Od dwóch męczył się z wypracowanie dla pani - sztywna- kobieta.  Wyciągnęła różdżkę i zmieniła pismo z jej na jego. Kiwnęła głową i ruszyła do swoje stolika.  Zabrała z stosika dwie książki, resztę odłożyła.  Podziękowała bibliotekarce i wyszła nawet nie spoglądając na chłopaka.  
Po drodze spotkała Zabiniego w różowej sukienki. Udawał baletnice. W buchnęła szczerym śmiechem
-Co ty robisz?! - spytała gdy złapała oddech.
-Tlenioną fretkę muszę pocieszyć- wzruszył ramionami.
-To… powiedzenia.
-Przyda się. Jest marudny jak kobieta z okresem- przewróciła oczami.
Ruszyła w stronę dormitorium.   Gdy przypominała się jej sukienka Zabiniego to wybuchała śmiechem. Uczniowie  patrzyli na nią dziwnie a potem sami wybuchali śmiechem gdy mówiła z czego się śmieje.
Odłożyła książki na biurko. Do śniadanie została jej 20 minut. Splotła włosy w warkocza i uprzątnęła pokój.  Bez różdżki. Musiała czymś zająć ręce.  Żałowała, że wczoraj wysłała Lumos i Nox do Filchów aby podarowali im prezenty.  Nie miała się z kim bawić. Nauczyła sowy aportować. Może się to śmiesznie brzmi ale to prawda.  Rzucała im małą żółtą piłeczkę a one jak… psy łapały do dzioba i przylatywały do właścicielki. Ruszyła do Wielkiej Sali. Na samym środku stał niewielki stół.  Salą była pięknie ozdobiona. W czterech kątach stały ogromne choinki ozdobione bombkami i ruszającymi się figurkami.  Laura nie mogła oderwać wzroku gdyby nie dyrektor, który kazał jej usiąść. Siedziała koło dwójki śliz gonów, przed nią siedzieli nauczycieli a po bokach Laury oraz Zabiniego siedziały puchonka i krukonka.  Laura pierwszy raz jej widział na oczy.
-Życzę was wesołych świąt i smacznego!- powiedział radośnie staruszek.
-Dziękujemy i nawzajem- odpowiedzieli uczniowie.
                                               * *  *
Po zjedzony posiłku na korytarzu zaczepił ją Zabini.
-Masz jakieś plany na dziś?
-Nie- skłamała.
Oczywiście, że miała plany musiała znaleźć różdżkę.
-To mogę cie zaprosić do naszego salony na herbatkę?
-A nie przecież się w różową sukienkę?
-Została zniszczona przez tlenioną fretkę.
-Szkoda a miła chęcią przyjdę.
-To za godzinę przyjdź- kiwnęła głową i ruszyła do swoje dormitorium.
Jej pokój został magicznie powiększony.  W kącie stała choinka, którą właśnie ubierały skrzaty.
-A co wy robicie?
-No nie! Zgredek mówiłeś, że Laura jest na śniadaniu- Mrużka zdzieliła go bombką.
-Bo była…!- pomasował sobie obolałą głowę.
-Ja tu jestem! Pomóc wam?
-Jak pani chcę!- skrzaty uśmiechnęły się.
Po paru minutach choinka była ozdobiona przeróżnymi dekoracjami.
-Jest piękna- szepnęła.
-Mamy cos dla pani!- pisnęła radosna Mrużka.
-Ja też! Chwila- zanurkowała pod łóżko, wyciągnęła dwie opakunki.
Gdy Laura wyciągała prezenty, skrzaty otworzyły okno. Lumos i Nox trzymały cztery pakunki. Rzuciły je pod choinkę i usiadły na parapecie.
-To już wszyscy są- zaśmiała się.
-To dla was- podała skrzatom prezenty.- A wy moje kochane sowy coś specjalnego- wyciągnęła z pudełeczka dwa wisiorki. 
Były to dwa serca. Jedno czarne a drugie białe. Gdy Laura była na wycieczkę i zobaczyła te dwa maleńkie serce musiała je kupić. Wzmocniła je zaklęciem trwałym aby się nie zniszczyły. Biały wisiorek podarowała Nox. Bardzo odznaczał się od sowy. Efekt Laurze się spodobał a czarny Lumos.  Sowy zahukały radośnie. Uśmiechnęła się.
-To dla pani. Długo z Zgredkiem szukaliśmy coś dla pani. Mam nadzieje, że się spodoba.
-Otworzę jeśli w tym samy czasie otworzycie- kiwnęły.
Laura dostała od skrzatów błękitną sukienkę, która podkreślała jej zielone oczy. Zapiszczała radośnie od razu pobiegła do łazienki ją przymierzyć.  Sukienka była do kolana. Była prosta ale elegancka. Uśmiechnęła się i wróciła. Skrzaty z zaciekawieniem oglądały dwa pierścienie.
-Co to?- spytał Zgredek.
-To są zmieniacze. Mrużko wiem jak uwielbiasz sukienki więc dzięki temu pierścieniowi możesz zmienić kolor sukienki lub wzór- Mrużka od razu wypróbowała urządzenie jej zielona sukienka zmieniła się na żółtą w   białe kropki. Przyjaciel Mrużki zagwizdał- A ty Zgredku masz smaku. Uwielbiasz bardzo pierniczki więc możesz zmienić smak dodając hm… truskawki. Wiem truskawki by nie pasowały.
-Dziękujemy- przytuliła skrzaty.
-Noście je cały czas na palcu- kiwnęły.
-My musimy już iść pan Albus nas wyzywa.- teraz to ona kiwnęła głową usłyszała trzask i skrzaty zniknęły.
Sowy obróciły śmiesznie łeb i patrzały na swoją właścicielkę. 
-Nie będziecie wracać do sowi arni jest zimno!- wyczarowała im specjalnie łóżka- Zdrzemnijcie się czy co tam chcecie- uśmiechnęła się i wyszła.
Sowy od razu "wskoczyły" do łóżka i schowały główkę pod skrzydła.
                              * *  *
Laura w ostatniej chwili znalazła się przed drzwiami Slytherin. Na widok dziewczyny Zabini zagwizdał.
-Jak bym wiedział, że tak się ubierzesz to dawno temu bym cie zaprosił- zarumieniła się.
Pokój śliz gonów zapamiętała jako zimny i mokry. Teraz był o dziwo przyjemny. Nie był ozdobiony dekoracjami jak Gryffindor lub Ravenclaw. Usiadła na kanapie.

-A co ona tu robi?!- usłyszała lodowaty głos, który zjeżył jej włosy na karku...
=============================================
Przepraszam, za taki krótki ! :(
Brak weny, że ojejuś ;-; Nie będę się tłumaczyć. 
Jeszcze dzisiaj się postaram  dać rozdział porządny na drugim blogu! Jak myślicie kto to? 
Czy Laura pogodzi sie z Draco? Napisz co o tym sądzisz! <3

3 komentarze: