piątek, 25 marca 2016

Rozdział 29

Przepraszam za błędy, przepraszam, że to tak długo trwało nie chciałam go pisać, bo za bardzo się z tą historią przywiązałam. ;-; 

============
Obudził ją przeszywający ból. Zamrugała kilkakrotnie. Nie musiała mieć otwartych oczu, aby widzieć ciemność.  Czuła się cholernie źle. Chciało się jej jeść, pić i musiała do toalety. Westchnęła. Wszystko ją bolało. Serce zniszczone pracowało z ledwością. 
Czemu pszczoła użądli i  umiera, a człowiek wiele razy rani i dalej żyje? Jaki jest tego sens? Czasem zwykle słowa ranią bardziej niż czyny. 
Ponownie westchnęła, jej głos odbił się echem po korytarzu. Musiała się ogarnąć. Nie miała zbyt wielkiego pola do popisu.   Kajdanki wżynały się w skórę, zostawiając  krwawe ślady. Wzięła głęboki oddech.
Laura spokojnie. 
 Pomyśl, musisz mieć jakieś szanse.
Jestem zakuta w kajdanki, walka nie popłaca.
Gdyby tak…
Nie po to zostałam wybrana do czterech domów, aby nie skorzystać z ich głównych cech.
Zadrżała. Nie był najmądrzejszy pomysł, ale jest znikoma szansa, że się to uda. Resztkami sił wrzasnęła, ile miała sił w płucach. Nie musiała długo czekać, do pomieszczenia wbiegł jeden z śmierciożerców. Ubrany w służbowe ubranie, które niczym się nie różniło od ciemności.
   Jasne światło rozwarło się po pomieszczeniu. Tak jak dziewczyna zgadywała było zbudowane z  kamienia, wszędzie leżały kajdanki i rozwalone miski.  
Śmierciożerca zmrużył gniewnie powieki. Podszedł do dziewczyny i uderzył ją w policzek.  Zamrugała kilkakrotnie odpychając nieproszone łzy.  Uderzone miejsce paliło się miłosiernie. Na jej skórze został odciski palców mężczyzny. 
-Ty kurwo, nauczysz się porządku! – prychnęła, duma gryfońska nie pozwalało na takie traktowanie.
-Chcę widzieć Voldemorta, śmieciu- kolejne uderzenie, kolejne prychnięcie.
-Pan, będzie widział kiedy on zechcę, a nie ty parszywa smarkulo.- warknął.
Miała wielką ochotę go kopnąć, lecz jej krótkie nogi nie pozwalały na to. W duchu przeklinała swój wzrost.  Napluła mu na twarz.  Spojrzała w jego oczu mordu. Teraz miała pewność, że przesadziła. Przełknęła strach. Wyciągnął w jej stronę różdżkę . Napięła mięśnie, czekając na zaklęcie niewybaczalne. W czasie braku przytomności, wiele razy oberwała zaklęciem niewybaczalnym. Skąd wiedziała? Rany na jej mówiły wszystko.
-Nott, wynoś się- w drzwiach pojawił się Draco, ubrany w strój śmierciożercy.
Czarna, długa szata zakrywająca całe ciało i maskę, którą trzymał akurat w dłoni. Dziewczyna mogła dostrzec delikatnie drżenie dłoni chłopaka. 
-Nie- burknął.
-Jestem od ciebie wyżej w kręgu, jedno słowo, a z ciebie zostanie tylko proch- warknął, Nott,prychnął i wyszedł z pomieszczenia.
Draco machnął różdżką, wszystkie pochodnie zapaliły się dając trochę ciepła. Zamknął za sobą drzwi, wyciszył zaklęcie pomieszczenie i podszedł do dziewczyny. Skuliła się, nie miała ochoty go widzieć. Wyciągnął z szafy małą butelkę wody. Cofnęła się na tyle ile pozwalały jej kajdańki.
-Nic od ciebie nie chcę- warknęła, obróciła głowę na bok, usłyszała westchnięcie.
-Nie dyskutuj- złapał ją za podbródek, zmuszając do wypicie napoju.
Nie chciała się przyznać, ale odczuła ulgę pijąc wodę, jedno pragnie zostało ukojone. Niestety z następnymi musiała poczekać. Schował pustką butelkę do szaty.
-Możesz sobie iść do swoich przyjaciół.- warknęła, uniosła dumnie głowę.
-To nie są moi przyjaciele.
-Ta? Przyznaj się, ile zabiłeś naszych? Błagali się o litość? Co ja gadam, nigdy by tego nie zrobili.  Fred, George,  Ola, Sandra… Jeśli im coś stało to obiecuje na Merlina, że będziesz cierpiał. Nie chcę wiedzieć jak został zniszczony Hogwart. Ty parszywy dupku, mam nadzieje, że zgnijesz w piekle… Ty…
-Hogwartowi nic się nie stało, śmierciożercy chcieli tylko ciebie.  Tylko jedna osoba zginęła.- uciął.
-Kto?!- spytała przerażona.
W myślach błagała, aby to nikt z jej znajomych.
-Albus Dumbledore – westchnął.
-To niemożliwie…
-W ostatnich godzinach swoje życia powiedział „ Lauro twoja odpowiedź jest w sercu”.
-To teraz mi powiedz, co to kurde znaczy!
-Nie wiem. Ty znasz odpowiedź. Laura ja chcę cie przepro…
-Daruj sobie.- warknęła.
-Ale…
-Nie warto…
-Laura…
-Nienawidzę cie.
-Wiem.
-Wyjdź.- wyszedł.
Zamknęła oczy.  Śniła  o wczorajszych wydarzeniach mając nadzieje, że to tylko sen, który okazał się pieprzoną rzeczywistością.
Poczuła szarpanie ramienia. Otworzyła gwałtownie. Przed nią stali mężczyźni. Przerażona próbowała się odsunąć, lecz jeden z nich złapał ją za ramie.  Drugi zaś ściągnął kajdanki, poczuła niewyobrażającą ulgę.  Niestety nie dano jej długo się cieszyć bo złapali ją za łokcie i wyciągnęli ją z pomieszczenia.  Korytarzy były według niej takie same. Otworzyli wrota, która przypominały drzwi od Wielkiej Sali. W środku byli wszyscy śmierciożercy, na samym środku było  pole w które została wrzucona. Na tronie zasiadł Lord Voldemort. Reszta ukłoniła się i wróciła na swoje miejsce.
-Witajcie…- zaczął, przestała go słuchać.
 Wzrokiem odszukała jakiekolwiek ucieczki, lecz szanse były znikome.  Wszędzie byli śmierciożercy, na dodatek była bez różdżki.  Została uderzona brzuch powiedziała zaskoczona „Auć”.
-Słuchaj się pana- mruknął.
-Czy jesteście gotowi na koniec ery Potterów!?- zabrzmiał głos Lorda, wszyscy krzyknęli głośno „Tak panie”.- Powiedz mi Lauro Potter- wysyczał jej nazwisko z nienawiścią- Jakie mas ostatnie życzenie.
Laura teraz aby nigdy!
-Nie jesteś godny tytułu Lorda, Lord stanął by w uczciwej walce a nie zabijał bezbronnej osoby. To takie nie rycerskiej.
-Więc co sugerujesz?- spytał zaciekawiony, kątem oka spojrzała na przerażone Dracona i Zabiniego.
-Ja, ty pojedynek przed Hogwartem.  Jesteś tego godzien Lordzie Voldemorcie? 
-Wiesz,  że mnie ze mną szans?- wybuchnął śmiechem.
-Jak nie mam z tobą szans to czemu nie zawalczysz…?
-Zgadzam się, jest jeden warunek.
- Jaki?- przełknęła strach.
-Pojedynek będzie dział się na oczach uczniów Hogwartu, niech patrzą na twoją porażkę Potter- wysyczał.- Niech się uczą, że ze mną się nie zadziera.
-Dobrze- uniosła dumnie głowę- Daj mi różdżkę.
                          * * *
Poczuła znajome szarpnięcie brzucha. Czarna mgła pomiędzy nimi zabrała ich na znajome tereny dziewczynę. Ciężko opisać to dziewczyna wtedy czuła, radość, radość i radość.  Uczniowie odbudowali mury Hogwartu. Miała ochotę do nich pobiec lecz została zatrzymana.  Pierwszy zobaczył ich Nevil, zaskoczony krzyknął. Wszystkie głowy skierowały się stronę. Uczniowie tak samo jak nauczyciele ruszyli biegiem w stronę dziewczyny. Lord złapał ją za szyje i przyłożył magiczny patyk na obojczyk.
-Stójcie !- wrzasnęła, zaskoczeni zatrzymali się- Nic proszę nie róbcie zaufajcie mi! Proszę.
Rozejrzała się po przyjaciołach, niektórych się   porządnie oberwało. George nie miał jednego ucha, Fred kulał,  bliźniaczki miały rozcięte czoło, które było zabandażowane. Na szczęście nie było więcej poważnych obrażeń.
-Witaj Minerwo- przywitał się Tom Riddle, kobieta wzdrygnęła- Potter wyjaśnij czemu tu jesteśmy.
-Na terenie Hogwartu mamy stoczyć ostateczną walkę, wygrany bierze wszystko. Nikt zewnątrz nie może rzucić żadnego zaklęcia bo ta osoba zginie, oznaczając koniec gry- przełknęła ślinę.
Odepchnął się od siebie, wyciągnął z szaty jej różdżkę i podał jej. Rzuciła ostatniej spojrzenie przyjaciołom.  Odebrała magiczny patyk i cofnęła się o krok.
-Pojedynek czas zacząć- powiedzieli jednocześnie.
Świat stanął w miejscu. Wszyscy wstrzymali oddechy, teraz od niej zależało kto wygra. Nikt nie mógł jej pomóc bo mogła umrzeć. Przed bitwą naciągnął na nią klątwę. Przełknęła ślinę.
-Sectumsempra!- krzyknął.
-Protego!  Perrificus Totalus! – w ostatnim momencie odskoczył.   
Walka trwała w najlepsze. Nikt nie odpuszczał, szanse były wyrównane.  Uczniowie, nauczyciele mogli się tylko przyglądać.  Dziewczyna zaczynała się męczyć, skakanie, odbijanie zaklęć zabierało wszystkie jej siły. Nie była martwą istotą, która urodziła się z kości i krwi innych ludzi. Oddech urywany zamieniał się w parę.   Rozwiązane trampki dały osobie znak. Gdy uciekała przez zaklęciem „Avade Kedavra” upadła. Nastała cisza. Odebrał jej różdżkę. Przełknęła ślinę. Wszyscy wstrzymali oddech.  Wybuchnął śmiechem.  Wypluwała ziemię, która dostała się do jej ust.
-Taka słaba.  Era Potterów od dziś zostanie usunięta z historii. Ava…!
-Avade Kedavra! – z Zakazanego Lasu wybiegł Eryk Filch.
-Nie!- krzyknęła.
Lord Voldemort w ostatniej chwili odbił zaklęcie, lecz jeden ze strumień dotknął. Upadł na ziemie.  Wyglądał na martwego.
-Laura!- wykrzyknął uradowany.
-Uciekaj stąd!- wrzasnęła, zamarł zaskoczony.
Wstała. Mimo prośby dziewczyny podbiegł do niej. Pomógł  jej wstać. Objął ją. Wybuchnął płaczem.
-To nie byłem ja, nigdy bym cie nie skrzywdził- wtuliła się.
-Wiem, tęskniłam.
-Boże, Laura ja cię kocham. Zawsze kochałem, każdy dzień był torturą.
-Ja też cie kocham.
Gdy wszyscy byli zajęci spoglądaniem na dwójkę zakochanych. Lord uniósł się z ziemi i z całą nienawiścią powiedział „ Avade Kedavra”.
-Au- szepnął Eryk.
Spojrzała na niego przerażona. Po  policzku popłynęła samotna łza. Upadł z łomotem na ziemie. 
-Eryk…- wybuchnęła płaczem.
-Miłość to słabość.- podniosła się, wytarła łzy i uniosła głowę.
To właśnie miłość sprawia, że człowiek jest silniejszy.
Pamiętaj Lauro.
Lauro Potter.
Ominęła ciało chłopaka i powolnym krokiem podeszła do przeciwnika.
-Jesteś na przegranej pozycji. Mam twoją różdżkę, ja swoją. Twój chłoptaś nie żyje.
-A właśnie, że nie.- powiedziała z mocą.
Z jej kieszeni wydobył się miecz rycerza z srebrnej zbroi, który zmienił się  w rzeczywisty rozmiar.  Zmrużył oczy.   Poczuła potężną moc przepływającą jej ciało.  Szala zwycięstwa w ostatniej minucie zostanie osądzona przez założycieli Hogwartu.  Drugą ręką przywołała swoją różdżkę.  Przyłożyła do miecza, którą czerwonym strumieniem połączył wszystkie moce w jedności.  Dzierżyła wszystkie magiczne patyki w jednej ręce. Serce szalało jej z radości.  Wkurzony Voldemort rzucał wszystkie znane mu zaklęcie  z łatwością je odbijała.  Była coraz bliżej i bliżej.  Chciała wypowiedzieć mordercze zaklęcie lecz gdy postawiła różdżkę pionowo to zamieniła się w szklany miecz, który przebił  na wylot martwą istotę. Ciała padła z głuchym trzaskiem. Wiatr rozwiał niszczące kawałki ciała Lorda Voldemorta. Nie popłynęła krew, nie wrzasnął, cisza.
Lord Voldemort nie żyje.
Laura Potter jest mordercą.
Powolnym krokiem obróciła się do martwego ciała przyjaciela. Nowa  partia łez wypłynęła na zewnątrz. Odrzuciła magiczny patyk. Upadła na kolana i przytuliła się do Eryka. Jego zimno przenikało ją.
-Czemu to nie byłam ja? – wydusiła w końcu.- Zrobiłam bym wszystko abyś znowu oddychał, powiedział moje imię.
Odrzucony miecz wyłonił swoje prawdziwe postacie.  Założyciele Hogwartu po tylu latach. Wreszcie mogą zaznać spokoju. Żyli w mroku, czekając na Laurę, która uwolni ich z nie woli. Spojrzeli na zniszczony w połowie Hogwart. Do ich dusz powróciły wspomnienia. Wreszcie w domu.
Potem skierowali wzrok na płaczącą osóbkę, przytulającą się do przyjaciela, który ją ochronił. Wiedzieli co zrobić. Unieśli ręce, z pod ich palców wydobyły się strumienie w kolorów domów. Owinęły ciało chłopaka, dając nowe życie. Nowy początek.

Potem zniknęli kłaniając się uczniom i nauczycielom życząc wspaniałego życia, które jest krótkie, i kruche.

7 komentarzy:

  1. Przeczytałam dopiero ten rozdział, chociaż muszę stwierdzić, że napisałaś ich całkiem dużo. Mam wrażenie, że dopiero rozpoczęłaś przygodę związaną z pisaniem - wskazuje na to bardzo uproszczony styl pisania. Muszę zwrócić Ci uwagę na stawianie oraz pomijanie przecinków, które w dużym stopniu ułatwiłyby Ci pisanie: "Powolnym krokiem obróciła się do martwego ciała przyjaciela. Nowa partia łez wypłynęła na zewnątrz. Odrzuciła magiczny patyk. Upadła na kolana i przytuliła się do Eryka. Jego zimno przenikało ją." zamiast kropek, używaj przecinków, zawsze w pewien sposób ułatwi to czytelnikowi czytanie rozdziału.
    "Założyciele Hogwartu po tylu latach. Wreszcie mogą zaznać spokoju. Żyli w mroku, czekając na Laurę, która uwolni ich z nie woli. Spojrzeli na zniszczony w połowie Hogwart. Do ich dusz powróciły wspomnienia. Wreszcie w domu." - "niewoli" musisz to łączyć ze sobą razem, ponieważ "Nie" z rzeczownikami pisze się razem, przykładowo: "niewiedza" "niepokój" "nieszczęście" znowu jak widzisz czasowniki połączone z "nie" to musisz pamiętać, że pisze się je osobno. Opisy musisz się starać tworzyć bardziej rozbudowane - postaraj się wychwycić uczucia bohaterki, emocje, które jej towarzyszą w momencie walki z Voldemortem, w rozmowie z Draco Malfoyem czy pozostałymi ludzmi. Wtedy można poznać lepiej stworzoną przez Ciebie postać :) Zrobiłam bym" takie słowa piszemy łącznie, a brzmi to wtedy "Zrobiłabym"
    Nie będę więcej wypisywać, bo wiem, że dopiero się rozwijasz i wierze, że w przyszłości osiągniesz duży sukces. Początki są zawsze trudne, lecz z czasem zaobserwujesz zmiany w swoim stylu pisania. Pisz dalej, nie zniechęcaj się, pamiętaj, że ćwiczenia czynią mistrza.
    Laura Potter to siostra Harrego, prawda? Nie czytałam wcześniejszych rozdziałów, więc nie jestem w tym temacie obeznana. Wywnioskowałam, że jest ona niesamowicie potężną bohaterką, dzierżącą sporą władzę nad mocą. Draco Malfoy ewidentnie coś czuje do Laury, nawet prosi ją o wybaczenie, ale dziewczyna nie przyjmuje przeprosin. Interesuje mnie jaki jest prawdziwy powód jego zachowania.
    Pisz dalej, masz teraz nowego czytelnika. Pozdrawiam, Kira.
    http://sciezki-mocy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam w planach poprawić rozdział poprawić wieczorem następnego dnia. Ale z tego, że dałaś już komentarz zrobię to teraz. Dziękuje ci za te komentarz :3
      Mam betę Alixe ale ona tylko zajmuje się blogiem "Czy to koniec Maleca?". Więc nie ma kto mi sprawdzić błędów, a ja tego nie widzę. A czasem po długim pisaniu nie mam sił. Zazwyczaj zapominam albo roi mi się myśl, że to zrobiłam. Wstyd.
      Mamy do poprawienia trzy blogi a nie ma kiedy ;-;
      Wstyd mi za mnie.

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o Laure to ona nie jest siostrą Harry' ego :) Jest praprapra wnuczką !
      To dość skomplikowane. xD

      Usuń
    3. O matko, to jednak... dopiero zaczęłam czytać. Sporo wątków mnie ominęło. Poprawiaj rozdziały, poprawiaj!
      A co do bety, lepiej poszukaj kogoś sprawdzonego, o większym doświadczeniu pisarskim. Sama udzieliłabym Ci pomocy, ale ze względu na brak czasu i maturę, to nie mam nawet takiej możliwości. Ćwicz dalej! Popróbuj pisać nowe blogi, nową tematykę i zobaczysz istotne zmiany. Przynajmniej taka była moja taktyka xD

      Usuń
    4. Z porównaniem do mojego pierwszego bloga "Love makes us liars" DUUŻO się zmieniło XD
      Dążenie do pisania poprawnie xDDD
      Mamy taką samą taktykę! 0.0
      Piona!

      Usuń
  2. Hej :).
    Wpadłam tu przypadkiem, więc postanowiłam się rozejrzeć. Na wstępie rzeczywiście zgodzę się z Kirą - rzuca się w oczy trochę błędów, ale, jak sama wiesz, to wszystko jest do poprawienia z pomocą bety. W ogóle wielki plus, że chcesz się rozwijać, bo nieraz już spotykałam się z autorkami, które na zwrócenie im uwagi na błędy się obrażały.
    Już od razu zaintrygował mnie tytuł opowiadania. Muszę przyznać, że spodziewałam się, że w jakiś sposób będzie się wiązać z założycielami Hogwartu. Mam tylko nadzieję, że Laura nie okaże się przez to zbyt potężna, bo czytanie o takich postaciach jest jednak nudne. (Na razie jestem po paru pierwszych rozdziałach + miniaturka).
    Właśnie, śliczne imię, Laura :D.
    Zajrzę za jakiś czas, kiedy go trochę znajdę, jakbyś miała ochotę, zapraszam do siebie: http://w-strone-ottegi.blogspot.com (blog o Gwiezdnych Wojnach)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ci za komentarz!
      Jestem w trakcie szukania bety :)
      Uwielbiam Gwiezdne Wojny z miłą chęcią wpadne ! *0*

      Usuń